Aktywność samej tylko pszczoły miodnej i trzmieli nie wystarcza do tego, by kwietne łąki, tak wiejskie, jak miejskie, tak naturalne jak i zupełnie sztuczne prawidłowo funkcjonowały. Najnowsze badanie potwierdzają, że rośliny owadopylne wymagają wsparcia ze strony całej armii zapylaczy, nie tylko tych najmocniej wspieranych przez człowieka.

Zespół młodych uczonych (niekiedy dopiero kończących studia) z firmy BioMarinPharmaceuticals Inc. (Kalifornia) oraz kilku stanowych uniwersytetów w USA (w Marylandzie, Luizjanie i New Jersey) wykazał, że mało liczne w danym ekosystemie gatunki pszczół samotnych pozostają niezastąpione. Większość prac z ekologii zapylania roślin, prowadzonych w USA koncentruje się na kilku owadopylnych roślinach uprawnych oraz na kilku najprostszych do obserwacji owadzich zapylaczach (zwykle na pszczole miodnej, rzadziej na trzmielach i niektórych samotnicach wziętych do hodowli). Powszechnie uważa się, że 2% wszystkich gatunków błonkówek (konkretnie pszczoła miodna i kilka najpospolitszych gatunków trzmieli) całkowicie wystarczy, by nasiona wydało 80% roślin uprawnych. Do tej pory nikt w Stanach Zjednoczonych nawet nie próbował określić, ile gatunków owadów potrzeba do zapylenia wszystkich (100%) gatunków owadopylnych na danym obszarze.

Naukowcy badali aktywność pszczół różnego gatunku na łąkach

Zespół młodych naukowców wybrał 11 baz danych z 11 powierzchni badawczych („poletek, łąk kwietnych”) w New Jersey. Każda baza zawierała dane na temat liczby wizyt pszczoły konkretnego gatunku na kwiecie konkretnego gatunku rośliny. Dziesięć powierzchni wyznaczono na łąkach naturalnych (pozostałościach dawnych prerii) lub półnaturalnych (wiejskich ł. kośnych i pastwiskach, ugorach po dawnych polach ornych), a jedenastą stała się zupełnie sztuczna łąka kwietna posiana w warunkach kontrolowanych. Ograniczono się do danych z jednego, tego samego roku, by wyeliminować wpływ wymiany gatunków na danej powierzchni. Doniosłym zagadnieniem teoretycznym, a zarazem praktycznym, które musiano rozwiązać już na etapie wczesnego planowania badań, było rozstrzygnięcie, które właściwie gatunki pszczołowatych uzna się za rzadkie? Ostatecznie za rzadkie uznano wszystkie gatunki mało liczne na którejkolwiek powierzchni badawczej.

Wyniki badań nad gatunkami z jedenastu łąk w New Jersey

Naliczono 173 gatunki pszczołowatych, a także 70 gatunków roślin naczyniowych. Wśród obserwowanych ziół przeważały gatunki świetnie znane w Europie. Były to bowiem albo

1) gatunki pochodzące ze Starego Kontynentu, dziczejące w USA (jak marchew zwyczajna, pasternak, chaber nadreński, ostrożeń polny, krwawnica zwyczajna, dziurawiec zwyczajny, krwawnik pospolity, cieciorka pstra i komonica zwyczajna) albo

2) gatunki rodzime dla USA, tworzące tam nadal naturalne prerie lub ziołorośla nadrzeczne, a jednocześnie uprawiane od setek lat w Europie, niekiedy tu dziczejące oraz inwazyjne (rudbekia owłosiona, pysznogłówka dęta, nawłocie: kanadyjka i wąskolistna, aster nowoangielski („marcinek”), bezmian (liatra) kłosowy, słoneczniczek szorstki, trojeść amerykańska, jeżówka purpurowa, nachyłek lancetowaty i penstemon palczasty).

Dzikie pszczołowate, odnotowane w czasie obserwacji należy do rodzajów: trzmiel, pszczolinka, porobnica, samotka, miesierka, murarka, zadrzechnia, nęczyn, ścieska, smuklik, pseudosmuklik, rożyca oraz paru innych. Były to zatem amerykańskie odpowiedniki owadów znanych także u nas, w Europie.

Roswell, jego młode koleżanki i koledzy wykazali, że im więcej gatunków roślin występuje na danej łące kwietnej, tym więcej gatunków pszczół trzeba do ich skutecznego zapylenia (a nie tylko obrabowania z pyłku i nektaru). Gatunki rzadkie na danym poletku badawczym wciąż pozostają niezastąpione przy zapylaniu określonych gatunków kwiatów.

To kolejny argument za wzmożeniem prac nad uratowaniem rzadkich gatunków błonkówek, z definicji bliższych wymarcia od tych pospolitych. Naturalne i półnaturalne łąki kwietne potrzebują od dwu do siedmiu razy więcej gatunków pszczołowatych niż monokultura rośliny uprawnej (np.: rzepaku, migdałowca) o tej samej powierzchni by występujące tam rośliny wydajnie zawiązywały nasiona. Rzadkie gatunki błonkówek mogą stanowić do jednej czwartej wszystkich zapylaczy na danym „poletku”. Im dziksza będzie dana powierzchnia, im bogatsza w gatunki owadopylnych ziół, tym więcej gatunków owadów, w tym rzadkości będzie koniecznych do zapylenia kwiatów.

Roswell i in. nadmienili we wnioskach, że przeciętna pszczoła miodna oblatuje kilka kilometrów kwadratowych, patrolując tym samym wiele różnych ekosystemów z setkami gatunków roślin. Wszędzie tam konkuruje z pszczołami samotnymi, w tym z gatunkami bardzo już bliskimi wymarcia, nawet jeśli formalnie podlegają ochronie prawnej. Im rozleglejsza przestrzeń, tym ważniejsza różnorodność gatunkowa zapylaczy.

Na podstawie oryginalnej pracy: Simpson DT, Weinman LR, Genung MA, Roswell M, MacLeod M, Winfree R. 2022 Many bee species, including rare species, are important for function of entire plant–pollinator networks. Proc. R. Soc. B 289: 20212689. https://doi.org/10.1098/rspb.2021.2689

Światowy kryzys zapyleń przebił się już kilka lat temu do świadomości wielu ludzi, w tym rządów i samorządów, kierownictwa koncernów oraz dziennikarzy naukowych. Nigdy dość artykułów i wpisów uwrażliwiających na ten problem! I wskazujących kroki, warte podjęcia!

Niestety czasem popularyzacja bardziej szkodzi, niż pomaga. Szkodzi wtedy, gdy pod pozorem przekazywania rzetelnej wiedzy w łatwo strawnej formie wprowadza się błędy i przekłamania autorów tekstu. Niechlubnym przykładem takiego niechlujstwa przy popularyzacji ochrony środowiska i nauk przyrodniczych okazała się: https://zielona.interia.pl/przyroda/news-kto-zapyla-laki-nie-tylko-pszczoly,nId,5982804#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome.

Wykonana na podstawie oryginalnej pracy: Simpson DT, Weinman LR, Genung MA, Roswell M, MacLeod M, Winfree R. 2022 Many bee species, including rare species, are important for function of entire plant–pollinator networks. Proc. R. Soc. B 289: 20212689. https://doi.org/10.1098/rspb.2021.2689 z małą pomocą translatorów, gdyż angielski i polski są najwyraźniej równie mało znane autor(k)om tego artykułu jak biologia i rolnictwo.


Autor(ka?rzy?) wpisu pominęli okoliczność, że oryginalne badania wykonał cały zespół naukowców z kilku ośrodków, nie tylko uniwersytetu w Marylandzie, lecz także prywatnej firmy farmaceutycznej BioMarinPharmaceuticals Inc. (Kalifornia) oraz dwu innych uczelni stanowych (w New Jersey oraz Luizjanie). Nie podkreślono, że dobre badania udało się wykonać na stosunkowo słabych wszechnicach stanowych, ani tego, że uczestniczyli w nich studenci przed obronami dyplomów (stąd afiliacja: Graduate Program in Ecology and Evolution u D. Simpsona).

A przecież byłoby to bardzo inspirujące dla studentów i młodych naukowców z innych krajów, w tym Polski.
Niepojęte jest użycie cudzysłowu i to niejednolitego (świadczącego o lenistwie korekty) “ ” przy wyrazie zapylaczy. Rzeczownik zapylacz (ang. pollinator) od dekad funkcjonuje w języku fachowym, a od kilku lat zyskuje na popularności również w potocznej polszczyźnie.

Zapylaczem jest każdy czynnik dokonujący w miarę skutecznie zapylenia:

  • wiatr w przypadku roślin owadopylnych jak leszczyna i trawy;
  • woda w przypadku niektórych roślin kwitnących pod wodą;
  • owady u roślin owadopylnych;
  • ptaki u roślin ptakopylnych.


Terminu „zapylacz” używa się w języku naukowym dla odróżnienia czynników, zwykle owadów lub ptaków, faktycznie przyczyniających się do zapylenia, a w konsekwencji do zawiązania owoców, od innych gatunków uwijających się na kwiatach lub kwiatostanach. Te pozostałe gatunki, zwane „gośćmi kwiatowymi” mogą albo rabować pyłek i nektar bez zapylania, albo polować na zapylaczy.


Kolejne błędy przy popularyzacji wyników Roswella i spółki na Interii to:

  • pomyłka w liczbie powierzchni badawczych (wg Interii 10, gdy naprawdę było ich 11 czyli 10 naturalnych i półnaturalnych plus jedenaste kontrolne na uczelni);
  • pomyłki w liczbie analizowanych gatunków roślin oraz gatunków pszczołowatych. Interia podała 180 owadzich zapylaczy dla 130 gatunków roślin, gdy w oryginalnej pracy mówiono o 70 gatunkach roślin oraz o 173 gatunkach pszczołowatych (trzmieli i samotnic);
  • mało precyzyjne tłumaczenie autorów, prowadzące do zdań jawnie sprzecznych z wiedzą naukową i/lub absurdalnych.

Przyjrzyjmy się bliżej rzekomym wnioskom Roswella: “Typowa pszczoła przelatuje kilka kilometrów kwadratowych, co jest naprawdę dużym i skomplikowanym krajobrazem wypełnionym wieloma różnymi rodzajami roślin” mówi Roswell. “W tej większa różnorodność zapylaczy zapewne staje się jeszcze ważniejsza”. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, kiedy tu mowa o pszczole miodnej? A kiedy o samotnicach? Czy same „kilometry kwadratowe” to naprawdę to samo co „krajobraz” albo „ekosystem”? Od biedy domyślamy się, że w ostatnim zdaniu zabrakło wyrazu „skali”. Za co jednak brali wynagrodzenie autorzy wpisu, a potem korekta na Interii?


Osobnym problemem jest zachwyt popularyzatorów nad pracą, która wprawdzie ukazała się w prestiżowym czasopiśmie Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences, ale z perspektywy ekologów roślin i owadów nie wnosi jakiejś szczególnie nowej ani wartościowej dla praktyków wiedzy mimo szumnych stwierdzeń samych jej autorów we Wstępie i Wnioskach.


„Odkrycie” kluczowej roli gatunków rzadkich dla wydajnego zapylania niektórych gatunków roślin to klasyczny przykład „wyważania otwartych drzwi” albo „wynajdywania koła po raz drugi”. Od dekad wiadomo przecież, iż niektóre gatunki owadów, w tym pszczół samotnych zapylają wyłącznie przedstawicieli jednego rodzaju albo nawet tylko jednego gatunku roślin. Przykładowo Hoplitis anthocopoides trzyma się wyłącznie żmijowca zwyczajnego, czasem tylko próbuje ratować się przed śmiercią głodową żerując na farbownikach. Znowuż Melitta trincta odwiedza jedynie zagorzałka późnego. Jedynym zapylaczem, a nie tylko gościem kwiatowym dla figowca pospolitego (figi karyjskiej) będzie blastofaga figowca Blastophaga psenes. Takich „odkryć naukowych” dokonuje się studiując Wikipedię albo chodząc na wykłady dla pierwszych lat, nie trzeba marnować pieniędzy podatników ani mocy obliczeniowej uczelnianych komputerów na ich dokonywanie.

Autor publikacji:

Adam Kapler — niezależny botanik, łąkarz miejski, aktywista, historyk nauk ścisłych i dziennikarz naukowy, do niedawna związany z Ogrodem Botanicznym – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie.Jako botanik zajmuje się między innymi biologią konserwatorską, genetyką i filogeografią gatunków ginących w Europie Środkowej, a także biologią i ekologią dziko występujących krewniaków roślin uprawnych (CWR)

Mamy dla Was perełkę spotkań w ramach Dni Łąki. Nasze święto zakończymy na łące Bolimowskiego Parku Krajobrazowego gdzie wyruszymy na spacer, by pod okiem ekspertów obserwować i badać przyrodę tego terenu. Poznamy przede wszystkim motyle dzienne i wabić te nocne, spotkamy dzikie kwiaty i będziemy zbierać nasiona.

Spotykamy się 25 czerwca we wsi Ziemiary, kończymy we wsi Ziąbki (gmina Bolimów). Zapisy już ruszyły. Liczba miejsc jest ograniczona.

https://www.google.com/maps/d/u/0/edit?mid=1wmEMLu_BTb0gwtbotUNqSpJ59ESyJiYO&usp=sharing

Część pierwsza – motyle dzienne

10.00 – spacer po łąkach rezerwatu przyrody Rawka

Jacek Kazimierczak zaprasza na obserwacje motyli dziennych. Na długości ok. 2 km znajdują się tu ciekawe łąki naturalne i półnaturalne z licznymi starorzeczami i zabagnieniami. Wśród motyli dziennych, o tej porze roku możemy spodziewać się tu m.in. przeplatki cinksii Melitaea cinxia, czy pazia królowej Papilio machaon. Liczymy na odkrycie nowych gatunków dla tego terenu, gdyż wbrew wydawałoby się dobrze poznanej faunie obszaru Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, jest tutaj jeszcze dużo do zrobienia.

Podczas wyprawy trwającej około 3-4 godzin, będziemy eksplorować różne środowiska wzdłuż rzeki Rawki.

GOTOWANKO NA ŁĄCE

14.30 Po wyprawach motylowych będzie czas na posiłek. Wspólnie przygotujemy posiłek z dzikich roślin, albo wrzucimy coś na ruszt.

16.30 – spacer botaniczny ze zbieraniem nasion

Spacer łąkami Ziemiar poprowadzi Adam Kapler, niezależny botanik, łąkarz miejski, aktywista, historyk nauk ścisłych i dziennikarz naukowy, do niedawna związany z Ogrodem Botanicznym – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie.

Jako botanik zajmuje się między innymi biologią konserwatorską, genetyką i filogeografią gatunków ginących w Europie Środkowej, a także biologią i ekologią dziko występujących krewniaków roślin uprawnych (CWR).

W trakcie spaceru zapoznamy się z mnóstwem roślin, które na co dzień mijamy obojętnie lub nawet tępimy jako chwasty. Poznamy ich właściwości trujące i lecznicze.

Zależnie od pogody nasz spacer potrwa 3-4 godziny. Trasa będzie krótka, może być jednak dość wymagająca z racji podmokłego miejscami terenu.

Nocne wabienie motyli

Motyle nocne okolic Bolimowskiego Parku Krajobrazowego są znacznie lepiej poznane od wyżej wspomnianych motyli dziennych. W wyniku intensywnych badań prowadzonych m.in. przez ostatnio zmarłych Stefana Sobczaka i Tadeusza Kurzaca, w latach 2009-2012 udało się stwierdzić 821 gatunki, co stanowi około 25% fauny polskich motyli. Widać zatem, że od czasu prowadzenia tych badań minęła dekada, warto będzie zatem je kontynuować w następnych latach w celu ewaluacji stanu okolicznej przyrody i podejmowania przyszłych działań ochronnych. Mamy nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjała i uda nam się pokazać Wam mnogość form i kolorów polskich motyli oraz zachęcić Was do bacznego przyglądania się im. Motyle są bardzo ważnym wskaźnikiem jakości naszego środowiska.

Motyle nocne

21.00 – Drugą część warsztatów lepidopterologicznych poświęcamy motylom tzw. nocnym.

Będzie to warsztat stacjonarny w godzinach wieczornych i nocnych. Miejscem wydarzenia będzie nasze Gospodarstwo Kwietne we wsi Ziąbki.

Celem tej części warsztatów będzie pokazanie techniki obserwacji motyli nocnych przy pomocy lamp o różnym widmie światła oraz płótna, na którym siadają wabione motyle.

Co będzie potrzebne do spacerów i obserwacji motyli?

Istotne jest, abyśmy byli mieli długie nogawki spodni i wygodne buty, których nie boimy się zamoczyć. Pomocna będzie siatka entomologiczna, aparat lub telefon. W trakcie spaceru będziemy zapisywać obserwacje i wstępnie oznaczać gatunki.

Ważne informacje:

Spotykamy się 25 czerwca 2022 r. o godzinie 10:00 u pana Roberta: https://www.google.com/maps?cid=10958360051447798632

Liczba miejsc jest ograniczona.

Cena: 170 zł (ta kwota pokrywa wynagrodzenie ekspertów i wyżywienie, jeśli jednak jest dla Ciebie zbyt wysoka, a chcesz uczestniczyć w zajęciach, napisz do nas, postaramy się pomóc).

Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.

Zapraszamy Was na warsztaty z mistrzynią fotografii makro, Madgą Wasiczek, które odbędą się już 11 czerwca w Kwietnym Gospodarstwie.

W ramach naszego wielkiego święta, czyli Dnia Łąki, zapraszamy Was do udziału warsztatach z robiania fantastycznych zdjęć kwiatów. Jeśli widzisz świat, w którym każdy płatek, łodyga, kropka biedronki czy liść jest wyjątkowym elementem zasługującym na uwiecznienie, to z pewnością nasze warsztaty są dla Ciebie. Łąka kwietna to magia, która zapiera dech. Zatopisz się w jej pięknie i nauczysz się, jak oddać je bajkowymi zdjęciami.

Powiedzmy to głośno. Łezka zachwytu kręci się w oku, oglądając ujęcia przyrody, które wykonała Magda Wasiczek. A już 11 czerwca będziecie mieli okazję zapytać o tajniki pracy tej wspaniałej twórczyni. Jak wydobyć oszałamiające kolory, ukraść chwilę z życia pępawy czy zajrzeć w oczy murarki?

Jeszcze się zastanawiasz?

  • jeśli kochasz kwiaty, ale nie potrafisz ich sfotografować tak, by uniknąć banału…
  • hipnotyzuje cię świat owadów, ale nudzi cię klasyczne makro…
  • nie lubisz wcześnie wstawać, a masz ochotę doświadczyć wschodu słońca na łące skąpanej w rosie…
  • a może chcesz pobyć na łonie natury, poczuć energię przyrody, masz dość biegu i chcesz odpocząć

Czego dowiesz się podczas kursu

  • Nauczysz się, jak fotografując kwiaty i owady, radzić sobie z nadmiarem oraz brakiem światła.
  • Poznasz elementy edycji zdjęć makro w Lightroomie i Photoshopie.
  • Poznasz pracę z różnymi obiektywami zarówno systemowymi, jak i na M42, i nieco praktyki w zakresie działania różnego rodzaju soczewek, nakładek i konwerterów.
  • Magda odkryje nieco tajemnic i sztuczek przydatnych podczas tworzenia wyjątkowych zdjęć.

Program

11.00 – 14.00 część teoretyczna

Obejrzymy swoje zdjęcia, trochę się poznamy. Na początek każdy z uczestników pokaże kilka  swoich zdjęć i opowie o sobie. W ten sposób będziemy mogli się troszkę lepiej poznać. W znanym środowisku zawsze lepiej się pracuje. Na przykładzie zdjęć Magda Wasiczek opowie i pokaże jakich obiektywów i innych „zabawek” używa do osiągnięcia określonych efektów. Zrobimy przegląd jej torby fotograficznej. No nie mówcie, że Was to nie ciekawi! Każdy z uczestników będzie mógł korzystać z obiektywów z „magicznej” torby Magdy podczas zajęć.

ok. 14.00 planujemy przerwę obiadową.

15.00 – 16.00 spacerujemy po łące, szukamy obiektów

16.00 – 21.00 – spotykamy się na wspólne fotografowanie kwiatów.

Podczas fotografowania w ogrodzie Magda cały czas jest do dyspozycji kursantów i udziela porad oraz wskazówek. Po powrocie z łąki będzie możliwość wspólnego omówienia zdjęć wykonanych przez uczestników, o ile siły na to pozwolą lub będą mieli takie życzenie.

Magda Wasiczek i jej fotografie

Fotografie Magdy zabierają odbiorcę w świat natury, który staje się na chwilę bliski. Jak nigdy wcześniej mamy okazję odczuć, że jesteśmy częścią fantastycznego świata. W swojej pracy z obiektywem skupia się na przyrodzie, makrofotografii oraz fotografii dziecięcej. Jej zdjęcia są doceniane na całym świecie. Wystawy prac Magdy mogli oglądać mieszkańcy Anglii, Rosji, Niemiec, Australii, Iranu czy też Francji. Jej prace wyróżniano oraz nagradzano w wielu konkursach nie tylko w kraju, ale na świecie, w tym konkursach pod patronatem organizacji międzynarodowych FIAP i PSA Od 2018 roku Magda Wasiczek jest członkiem programu Ambasadorów ColorEdge firmy EIZO. W latach 2012, 2015 oraz 2022 wygrała konkurs Międzynarodowego Fotografa Ogrodniczego.

Ważne informacje:

Spotykamy się 11 czerwca 2022 r. w Kwietnym Gospodarstwie (mapka: https://goo.gl/maps/q2aaYPXjWmAEZsf39)

Liczba miejsc jest ograniczona.

Co przyda się uczestnikom warsztatów:

  • Aparat cyfrowy z wymienną optyką oraz posiadane obiektywy
  • Przejściówki/adaptery M42! Jeśli ich nie ma, prosimy nie kupować!
  • Laptop z programami do obróbki zdjęć Lightroom i PS (mogą być 30-dniowe wersje testowe)

Cena: 350 zł (koszt uczestnictwa w warsztatach i wyżywienia)

Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.

Ogród biocenotyczny, zwany też naturalnym jest naszą nadzieją na lepszą przyszłość. Dajemy odpór tujowo-trawnikowej inwazji. Masz ogród? Stwórz biocenozę. No nie jest łatwe, to nie jest szybkie, ale to najlepsze, co możesz zrobić dla przyrody i siebie. Pomożemy Ci przekształcić surowe przestrzenie w miejsca pełne życia. Zobacz, jak zmienia się nasz ogród, posłuchaj rad ekspertów i działaj!

Co to jest biocenoza?

Pamiętacie widoki z dzieciństwa? Pola pełne maków, lasy z nieprzetartymi szlakami, polany z paprociami czy stawy z tatarakiem, do których niemalże nie dało się dojść? To biocenoza. Natura żyjąca swoim rytmem. 

Ogród naturalny to pokłon dla przyrody. Dziś oddanie terenu pod opiekę Matki Natury ma specjalną nazwę. Ogrody biocenotyczne. Działalność ludzi i ciągłe zawłaszczanie coraz to kolejnych poletek ziemi pod uprawy, wycinka lasów i wprowadzanie uporządkowanych przestrzeni, które najczęściej oznaczają krótko przystrzyżone trawniki, odbija się na całym ekosystemie. Chcemy, a wręcz mamy obowiązek walczyć o wspólne dobro, jakim jest współgranie z przyrodą dającą nam życie. 

Ogród biocenotyczny, który tworzymy to przestrzeń całkowicie oddana pod rękę ogrodnika, którym jest natura. Nasze zadanie to założyć ogród. Ogród naturalistyczny to życie zgodne z cyklami wyznaczanymi przez pory roku, absolutny brak chemizacji, nieusuwanie niepożądanych roślin. Jeśli mamy dużą przestrzeń główną myślą w procesie projekty powinno być stworzenie jak największej liczby siedlisk. Dobrym pomysłem będzie naturalne oczko wodne lub innego rodzaju cieki wodne. I oczywiście łąką. 

Naszym zadaniem jest wsparcie Was w projekcie, bowiem narodziny tego typu ogrodu można zaplanować. Potem już pozostaje patrzeć, jak nasz ogród biocenotyczny się rozwija. Jak wprowadzają się do niego owady, drobne zwierzęta i ptaki. Słuchać dźwięków natury. Zdajcie się na przyrodę. Bez pielenia, ze spokojem obserwując zachodzące procesy, dajcie sobie przyjemność, jaką jest beztroskie oczekiwanie na cud, który zaserwuje przyroda.  

Życie zgodne z porami roku, cyklami, które wyznacza natura, zależność między fauną i florą, współzależnością organizmów to jest właśnie biocenoza. Stan, do którego mamy obowiązek dążyć. 

Ogród naturalistyczny jest potrzebny wszystkim

Nie tylko własne ogródki powinniśmy oddać w pieczę przyrody, każdy skrawek wspólnych przestrzeni musimy przeznaczać na ogrody biocenotyczne. Ich wartość jest bezcenna/ Dzieci, które będą miały okazję dorastać wśród takich miejsc, będą dbać o przyrodę, która da nam kolejne lata życia na tej planecie. Jeśli chcecie założyć ogród biocenotyczny w swoim otoczeniu, przestrzeni miejskiej nie czekajcie dłużej. Zgłoście się do nas. Razem możemy więcej. 

Dzień Łąki, czyli Dzień Dzikich Kwiatów to dla naszej fundacji wielkie wydarzenie. Okazją jest 6 czerwca, w którym świętujemy dzień urodzin fantastycznej zielarki, literatki, autorki zapierających dech opisów przyrody, Elizy Orzeszkowej. Co roku spotykamy się, by wspólnie spędzać czas wśród kwiatów, poszerzać wiedzę i dowiedzieć nowych rzeczy. Robimy zielniki, wianki, zdjęcia, zbieramy nasiona, czarujemy, jesteśmy razem na łące.

Dzień Dzikich Kwiatów to wyjątkowe święto, które obchodzimy 6 czerwca. W 2022 roku zapraszamy Was do świętowania nie tylko jeden dzień, ale cały TYDZIEŃ. Od 4 do 12 czerwca zapraszamy na łąkę. Dla entuzjastów zielników i dzikiej przyrody to magiczny czas. Spotkajmy się zatem w świecie czarujących roślin i ich wielkiej propagatorki Elizy Orzeszkowej. Po bardzo pozytywnym odbiorze Dnia Chwastów, jesteśmy gotowi na większą przygodę.

Autorka powieści Nad Niemnem tworzyła wiele albumów oraz zielników. Zachwyt oraz skrupulatność, z jaką oddawała się swojej pasji, do dziś godne są naśladowania. W jej artykułach prasowych ukazujących się w latach 1988-1891 opisuje badania nad przyrodą i ludowością mocno związaną z ziołami. Powstaje przy tej okazji zielnik, w którym Eliza Orzeszkowa gromadzi 280 gatunków ziół i roślin. Ciekawostką zielnika jest pozostawienie 23 pustych stron, które znajdują się na końcu zielnikowych zbiorów Elizy. 

Dzień Łąki to multum wyjątkowych wydarzeń

Mamy szansę na kontynuację dzieła. Czyż nie uroczo byłoby stworzyć brakujące 23 strony? I dodać kilka na swoje przemyślenia? Uważamy, że nawet należy!. Eliza z zasuszonych roślin tworzyła nie tylko zielniki. Umieszczała rośliny w papeterii, abażurach, zakładkach do książek, finezyjne kompozycje o oszałamiającym zapachu układała w wazonach. 

Spacerując po naszych łąkach, znajdziecie multum kwiatów i ziół, które utkane w jutę czy na papierze zostaną z Wami na długie lata. Będzie można cieszyć się zatrzymaną chwilą. Przy zaparzonej z zebranych roślin herbatce będzie można delektować się swoim własnym zielnikiem. Możecie przygotować się do zbiorów robiąc swoją nanołączkę.

Dzień Dzikich Kwiatów w Fundacji Kwietnej

Zapraszamy na łąkę. Już po raz drugi uczcimy kwiatami urodziny doskonałej zielarki i cenionej literatki, Elizy Orzeszkowej. Przez dwa czerwcowe weekendy zapraszamy Was do udziału w warsztatach i spacerach przyrodniczych.
Plan jest ambitny, cel szczytny. W tym roku planujemy robić:

  • – najpiękniejsze fotografie kwiatów
  • – prawdziwie dziką kuchnię
  • – zielniki pełne kolorów lata
  • – wianki z darów natury
  • – obserwacje nocnych motyli
  • – spacery botaniczne po Bolimowskim Parku Krajobrazowym

  • Obserwujcie nas na naszym fanpage, szczegóły już wkrótce.

    https://www.facebook.com/fundacjakwietna

    Trzmiel to nie bąk. Wiedzieliście o tym? Te słodkie i zupełnie nieagresywne owady często spotykamy na spacerach, odpoczywając na balkonach czy też w ogródkach. Wydają się ciężkie i nieporadne. Owszem, nie należą do chudziaków, ale nie możemy nie zauważyć ich urody i wytrwałości. O tym jak fascynujące jest życie trzmiela i rodzin trzmieli zaraz się dowiecie.

    Spis treści:

    Jak wygląda trzmiel?

    Trzmiele to duże, gęsto owłosione pszczoły w rodzaju Bombus, często niepoprawnie nazywane „bąkami”. Ciało trzmiela składa się głowy, tułowia i odwłoka. Na ostatniej parze odnóży samica posiada koszyczki służące do transportu pyłku kwiatowego. Samce trzmieli nie posiadają żądła.

    Życie w trzmielej rodzinie

    Trzmiele są nieagresywnymi owadami społecznymi, żyją w rodzinach mniejszych od pszczół miodnych, liczących od 40 do 500 osobników. Charakteryzuje je roczny cykl rozwojowy. Wiosną matka tworzy nowe gniazdo, w którym składa jaja. Powstająca rodzina składa się z trzech kast: robotnic, samców i matek. W sen zimowy zapadają tylko młode zapłodnione matki zdolne do rozrodu.

    Zapylanie i codzienność trzmieli

    Trzmiele są efektywnymi zapylaczami. W tym samym czasie potrafią odwiedzić dwa razy więcej kwiatów niż inne pszczoły. W pracy pomagają im długie języczki i owłosienie, do którego łatwo przyczepia się pyłek. Dobrze znoszą zamknięte przestrzenie. Każdy z nas może wesprzeć te małe owady. Nawet na małych balkonach można umieścić doniczkę z kwiatami łąkowymi, z których będą korzystać nasi mali przyjaciele. Trzmiele są bardzo pomocne człowiekowi. Z ich pomocy korzysta się przy uprawach szklarniowych.

    Ciekawostki na temat trzmieli

    W Polsce występuje 29 gatunków trzmieli, które można odróżniać dzięki charakterystycznym ubarwieniom.

    • Dzięki swojemu owłosieniu mogą latać podczas mgły, mżawki czy nawet lekkiego deszczu, pracować mogą już przy 9 stopniach
    • w porównaniu do człowieka trzmiele mają niższą wrażliwość na niektóre trujące substancje znajdujące się w kwiatach. Dlatego ze względu na potencjalną toksyczność nie pozyskujemy wytwarzanego przez nie nakropu — odpowiednika pszczelego miodu.
    • Potrafią zapylać kwiaty poprzez wibrację — wywołując ją, wysypują pyłek na zewnątrz, strząsając go również na siebie. To pozwala im na pracę z innymi roślinami, do których kwiatów nie mogą dostać się inne pszczoły (np. borówki czy pomidory)

    Trzmiele problemy

    Głównymi problemami, z którymi mierzą się trzmiele, jest wszechobecna chemizacja, czyli stosowanie oprysków. Dodatkowo brak siedlisk zapewniających dogodne warunki do przetrwania. Pod tym względem są to problemy, które dotykają dzikie zapylacze jako całą grupę. Zanikająca różnorodność gatunkowa roślin powoduje przerwy w dostawie pożywienia, co negatywnie odbija się na trzmielich rodzinach. Chemiczne środki ochrony roślin stosowane w uprawach zabijają owady oraz likwidują „chwasty”, które często są źródłem ich pokarmu. Poważnym problemem jest wypalanie traw, które niszczy nowo założone gniazda i zabija matki.

    Dzień Ziemi przypada 22 kwietnia. Co można zrobić najlepszego dla ziemi na jej cześć w wyjątkowym dniu? Oczywiście, że siać kwiaty. Przychodzimy z gotowym rozwiązaniem. Mamy dla Was propozycję nie do odrzucenia. Nanołączki. Kwietna rewolucja już się dzieje.

    22 kwietnia obchodzimy międzynarodowe święto Dzień Ziemi, w którym szczególnie mocno stawia się nacisk na promocję proekologicznych postaw. Mamy do wypełnienia misję, która polega na ochronie ograniczonych zasobów, z jakich korzystają ludzie. Musimy chronić oceany, glebę, faunę i florę. Przestać wycinać lasy i eksploatować glebę. Musimy natychmiast zacząć działać.

    Łąki kwietne należą do oaz bioróżnorodności. Magazynują CO2, zapobiegają suszy, oczyszczają powietrze, są domem i karmią dzikie zapylacze, bez których ludzkość nie ma szans przetrwać. Bogate pod względem gatunkowym obszary lepiej radzą sobie z wychwytywaniem i magazynowaniem CO2. Dla ludzi powinno być priorytetem wsparcie bioróżnorodności.

    Zacznijmy od wielkich rzeczy. Siejmy łąki. To tak wiele. Możemy zadbać o zapylacze, o własny komfort, zdrowie, wreszcie o przyszłość naszego pożywienia, bo ono zależy od kilku fundamentalnych spraw. Na szczycie między innymi znajdują się łąki i zwiększanie bioróżnorodności.

    Jak można uczcić Dzień Ziemi?

    Skoro już to czytacie, to znaczy, że Wasze serca są zaangażowanie w pomoc Ziemi. Pomagamy tworzyć sieć miejskich hotspotów bioróżnorodności – balkonowych nanołączek z różnymi pożytecznymi kwiatami. Znajdziecie tu same piękności: chabry, maki, kąkole i inne dzikie kwiaty jednoroczne.

    Żeby dostać taką porcję, wystarczy przekazać dowolną darowiznę na rzecz naszej fundacji i podać adres do wysyłki na kasia@kwietna.org.

    Wszystkie wpłaty są przeznaczone są na działania statutowe Fundacji.

    Dane do przelewu:
    Fundacja Kwietna, KRS 0000765850
    numer konta: 51 1140 2004 0000 3002 7864 9793 (mBank)

    Każdy może ratować ziemię. Nanołączka to wielka rzecz. Łąka kwietna to nasza nadzieja.

    Gleba jest żywiołem przyszłości. Dlaczego? To bardzo proste. Już od najmłodszych lat przekazywana jest nam wiedza o potrzebie ochrony środowiska, a w szczególności jego komponentów ożywionych, takich jak flora i fauna. Z biegiem lat zaczęto zwracać coraz większą uwagę na potrzebę ochrony innych elementów ekosystemu naszej planety – zauważono bowiem, że ingerencja człowieka w środowisko jest znacznie poważniejsza i niesie za sobą olbrzymie konsekwencje. Dziś, doskonale wiemy, że niezbędne są działania na rzecz klimatu, czystej wody, powietrza oraz wszelkiego życia – to wiedza, którą przekazują nam podręczniki szkolne i bilbordy na ulicach.

    Gleba już od starożytności była obiektem zainteresowania nie tylko rolników, ale również myślicieli i filozofów. Podjęli się oni pierwszych prób zdefiniowania i sklasyfikowania gleb, np. Arystoteles (384 – 322 p.n.e.) opisał ją jako „jeden z żywiołów”, a także rozróżnił gleby na: ciepłe i zimne, suche i wilgotne, ciężkie i lekkie, gęste i rzadkie oraz twarde i miękkie. Charakterystyczną cechą opisów gleb z tamtego okresu, było nadawanie im cech ludzkich: bezpłodna, wdzięczna, bezsilna oraz wspaniała. Antropomorfizacja odnosiła się także do poszczególnych warstw w profilu glebowym, a cała gleba była przedstawiana jako kobieta, która: „przeżywa okresy pożądania i pragnie macierzyństwa”, a także: „jako gorąca, wilgotna i pełna tętniącej w niej krwi młodej – życiodajnych soków – oczekuje zapłodnienia, narastającego pod działaniem pługa i deszczu, będącego nasieniem Zeusa”.

    Czym właściwie jest gleba?

    Gleba już od starożytności była obiektem zainteresowania nie tylko rolników, ale również myślicieli i filozofów. Podjęli się oni pierwszych prób zdefiniowania i sklasyfikowania gleb, np. Arystoteles (384 – 322 p.n.e.) opisał ją jako „jeden z żywiołów”, a także rozróżnił gleby na: ciepłe i zimne, suche i wilgotne, ciężkie i lekkie, gęste i rzadkie oraz twarde i miękkie. Charakterystyczną cechą opisów gleb z tamtego okresu, było nadawanie im cech ludzkich: bezpłodna, wdzięczna, bezsilna oraz wspaniała. Antropomorfizacja odnosiła się także do poszczególnych warstw w profilu glebowym, a cała gleba była przedstawiana jako kobieta, która: „przeżywa okresy pożądania i pragnie macierzyństwa”, a także: „jako gorąca, wilgotna i pełna tętniącej w niej krwi młodej – życiodajnych soków – oczekuje zapłodnienia, narastającego pod działaniem pługa i deszczu, będącego nasieniem Zeusa”.

    Do lat 50. ubiegłego wieku, gleba postrzegana była wyłącznie jako „warsztat pracy rolnika i leśnika”, którzy traktują glebę tylko jako czynnik konieczny przy wzroście roślin uprawnych i drzew. Dziś wiemy, że gleby powstają nie tylko w sposób naturalny, ale również przy znacznym udziale człowieka, chociażby podczas aktywności górniczej i przemysłowej, a także przy rozwoju sieci komunikacyjnej. Dlatego współcześnie gleba definiowana jest jako:

  • powierzchniowa część litosfery, powstała w wyniku naturalnego lub antropogenicznego nagromadzenia zwietrzeliny, na którą oddziałują różne czynniki glebotwórcze. Jest więc złożonym i dynamicznym tworem, w którym nieprzerwanie zachodzą przeróżne reakcje, warunkujące powstawania życia roślinom i zwierzętom.
  • Do najważniejszych funkcji gleby należy:

  • magazynowanie wody,
  • produkowanie żywności i biomasy,
  • wpływ na klimat,
  • ochrona przed szkodliwymi substancjami,
  • tworzenie środowiska życia.
  • Działalność człowieka niszczy ziemię

    Nie możemy żyć bez zdrowych gleb. Niestety, sposób, w jaki je obecnie użytkujemy, często nie jest właściwy i doprowadzać może do wielu „chorób” gleby. Jednym z największych współczesnych problemów jest zwiększająca się presja na grunty orne, wynikająca z rozrastających się obszarów miejskich i zurbanizowanych. Zmniejszanie powierzchni żyznych gleb lub ich uszczelnianie betonem i asfaltem powoduje zanik podstawowych właściwości, takich jak retencjonowanie wody. Dodatkowo budowa dróg, linii kolejowych i kanałów przyczynia się do fragmentacji krajobrazu, co prowadzi do ograniczenia powierzchni siedlisk różnych gatunków, a tym samym szkodzi różnorodności biologicznej.

    Kolejnym problemem jest intensyfikacja rolnictwa, która opiera się przede wszystkim na nadmiernym stosowaniu nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. Olbrzymie zapotrzebowanie na paszę, biomasę i żywność wywiera presję na zdrową glebę i lokalną produkcję rolną. Nadmierna chemizacja i nieprawidłowe zabiegi agrotechniczne nie tylko zaburzają równowagę na linii gleba-roślina, ale także mają wpływ na gospodarkę wodną. A stąd już tylko krok od powstania suszy.

    Niewłaściwe użytkowanie gruntów ornych doprowadza do zwiększenia skali erozji, a więc degradacji wierzchnich części gleby i przemieszczenia się ich w dół stoku. Zjawisko to powoduje wypłukanie z gleby cennych składników mineralnych, a zatem zmniejsza jej żyzność, jakość i pogarsza strukturę. Erozja prowadzi także do powstawania żłobin oraz niszczenia roślin

    Gleba jest największym pochłaniaczem dwutlenku węgla z powietrza

    Istotny wpływ na glebę mają zmiany klimatu, jednak właściwe użytkowanie gleb może spowolnić te zmiany i zmniejszyć skutki kryzysu klimatycznego. Jak podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), 30 cm górnej warstwy gleby na świecie zawiera około dwukrotnie więcej węgla niż cała atmosfera. Gleby, po morzach i oceanach, są drugim największym pochłaniaczem dwutlenku węgla z powietrza, przewyższając tym samym lasy i roślinność. Gleba (jak stwierdzili to już starożytni) jest jednak bardzo wrażliwa i podatna na wszelkie zaburzenia klimatu.

    Naukowcy podają, że od lat 50. XX obserwujemy znaczny spadek wilgotności gleby, a ta tendencja ma się utrzymywać w najbliższych dekadach. Do tej pory aż 13 państw Unii Europejskiej oświadczyło, że są dotknięte zjawiskiem pustynnienia. Ekspansja obszarów pustynnych, pozbawionych roślinności warunkuje rozwój rolnictwa. Co więcej, związane ze zmianami klimatu ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak nawalne opady i fale upałów mogą przyczynić się intensyfikacji erozji i zasolenia gleb. Szacuje się, że do 2050 roku spadek dochodów z rolnictw może wynieść aż 16%.

    Polska a degradacja gleb — jak wygląda sytuacja w naszym kraju?

    Jednak największym problemem wpływu zmian klimatu na stan gleb jest nadmierne i przyspieszone w ostatnich latach uwalnianie dwutlenku węgla i metanu do atmosfery. Ma to ścisły związek z przesadną i często niekontrolowaną wycinką lasów oraz osuszaniem terenów mokradłowych. Tylko w naszym kraju w roku 2019 wycięto dwa razy więcej drzew niż w 1995 r., a co więcej według szacunków spadek udziału cennych gatunkowo drzew może obniżyć wartość gruntów leśnych w Europie o 14–50% do 2100 r.

    Aby ograniczyć skutki degradacji gleb, a co za tym idzie — zmian klimatycznych, niezbędne jest więc odpowiednie zagospodarowanie gleb i wdrożenie pewnych działań. Istotnym narzędziem okazuje się edukacja, mająca na celu uwrażliwienie społeczeństwa w kwestiach ochrony gleb.

    Dość istotnym problemem jest zakwaszenie gleby. Jak podaje Instytut Upraw i Nawożenia w Puławach (IUNG-PIB), obecnie 40% gleb w kraju ma odczyn kwaśny lub bardzo kwaśny. Najwięcej gleb o niskim odczynie znajduje się w województwie podkarpackim, łódzkim, podlaskim oraz mazowieckim, udział gleb kwaśnych to aż 55–60%. Działalność człowieka nie jest tu jednak istotna, a przynajmniej nie w znaczącym stopniu. Zdecydowana większość, bo aż 90% obszaru Polski zajmują gleby wytworzone ze skał osadowych, głównie naniesionych przez lodowce ze Skandynawii. W związku z tym większość naszych gleb z natury jest silnie lub umiarkowanie zakwaszona.

    Bardzo duży wpływ na właściwości fizykochemiczne gleby ma materia organiczna. Zawartość próchnicy decyduje o żyzności i urodzajności, wpływa także na stabilność struktury oraz zwiększa zdolności sorpcyjne i buforowe gleby. Co istotne, 70% gruntów ornych w Polsce zalicza się do średnich i słabych klas bonitacyjnych. Zawartość próchnicy określana dla gruntów ornych wynosi około 2% i obecnie jest to jedna z najniższych wartości w krajach UE. Wielu rolników próbuje zwiększyć żyzność gleb, stosując nadmierne nawożenie, osiągając odwrotny skutek i przyczyniając się do degradacji gleby. Duża liczba przejazdów ciężkimi maszynami rolniczymi powoduje zagęszczenie, czyli „ugniecenie” gleby, doprowadzając do zniszczenia jej struktury i pogorszenia warunków dla rozwoju roślin uprawnych. Szacuje się, że aż 26% gleb w Polsce jest narażona na zagęszczanie.

    Jak informują specjaliści z IUNG, jakość polskich gleb należy do najniższych w Europie. Potencjał produkcyjny jednego przeciętnego hektara gruntów ornych w naszym kraju odpowiada 0,6 hektara krajów Unii Europejskiej. Nie jest to jednak spowodowane wyłącznie niewłaściwą gospodarką rolną lub brakiem odpowiednich klasyfikacji wśród rolników – a w dużej mierze wynika z czynników naturalnych, takich jak klimat i podłoże skalne.

    Są też pozytywne dane: 98% przebadanych gruntów ornych wykazuje naturalną zawartość metali ciężkich (Cd, Cu, Ni, Pb, Zn). Ta „pierwotna” obecność pierwiastków w glebie wskazuje, że ich geneza nie jest związana z działalnością człowieka. Uznaje się więc, że większość polskich gleb należy do niezanieczyszczonych przez metale ciężkie i niestwarzających zagrożenia pod względem możliwości transportu metali do roślin.

    Pamiętajmy jednak, że gleby to nie tylko grunty orne i lasy, ale także tereny zielone w naszych miastach. Szczególną rolę odgrywają tu łąki kwietne. Mają one niebagatelny wpływ na funkcjonowanie człowieka w obszarach zurbanizowanych: pozwalają na odpoczynek, spędzenie wolnego czasu oraz nadają szczególny charakter danemu miejscu. Rośliny terenów zielonych wpływają także na klimat miasta – ograniczają występowanie tzw. miejskiej wyspy ciepła; poprawiają gospodarkę wodami opadowymi, oczyszczają powietrze, wpływają na lokalną cyrkulację powietrza oraz zmniejszają natężenie hałasu.

    Przewiduje się, że do 2050 roku liczba ludności wzrośnie o 2 miliardy. Oznacza to, że przed nami wiele wyzwań, którym musimy sprostać, aby zachować zdrową i wydajną glebę. Zmiany w gospodarowaniu glebą nie odnoszą się jedynie do kwestii rolnictwa i produkcji żywności. Konieczna jest debata nad takimi problemami jak zanieczyszczanie, degradacja, zmiany klimatu, ochrona siedlisk, a ponadto uwzględnienie na pierwszy rzut oka problematyki niezwiązanej z ochroną gleb, a istotnie z nią korelującą – np. polityki przedsiębiorstw.

    Pamiętając, słowa wybitnego polskiego gleboznawcy Sławomira Miklaszewskiego: „Z glebą łączy nas wszystko. Żyjemy dla niej i z niej” – dbajmy o nią każdego dnia.

    Pasy kwietne w sadach oraz na łąkach to temat, który nie jest ani trudny, ani skomplikowany. Niemniej warto pamiętać, że ten rodzaj upraw wymaga pewnej wiedzy, w którą warto się zaopatrzyć, aby podjąć pierwszy krok. Miejscem, które służy zdobywaniu wskazówek i wymianie doświadczeń są różnego rodzaju targi. Mieliśmy okazję uczestniczyć w Targach Sadownictwa i Warzywnictwa 2022 w Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie. Zapraszamy na krótką relację z naszego stoiska. 

    Targi Sadownictwa i Ogrodnictwa w Nadarzynie

    Co roku entuzjaści sadownictwa i ogrodnictwa, rolnicy, sprzedawcy, firmy oraz wielu odwiedzających gości ma okazję do poznania nowości w świecie upraw i korzyści na rzecz natury. Choć łąki nie są zupełnie nowym tematem to jednak ich zakładanie przy polach i w sadach nie jest rozpowszechnionym i oczywistym działaniem. Targi są świetną okazją do propagowania dobrych idei i wskazywania kierunków, które dla bioróżnorodności są bardzo pożądane. Nasze stoisko cieszyło się sporym powodzeniem. Udało nam się również podpatrzeć nieco nowinek i uczestniczyć w kilku ważnych konferencjach.

    Nasz kolega Marcin z uwagą przyglądał się ofertom i kierunkom rozwoju gospodarstw. Pozostali fundacyjni działacze również dbali o rozsiewanie nasion wiedzy o korzyściach płynących z zakładania pasów kwietnych w sadach oraz na polach. Targi w Nadarzynie 2022, jak co roku miały bardzo dobrą organizację i dla każdego odwiedzającego znalazł się ciekawy temat konferencji czy też interesujące stoisko. Dla tych, którzy nie zdążyli odwiedzić naszego zespołu Fundacji Kwietnej (bold plus ew. link) podczas Targów Sadownictwa i Ogrodnictwa 2022 mamy kilka praktycznych wskazówek, które znajdziecie na naszej stronie.

    Pasy kwietne w sadach i na polach

    Jednym ze szczególnych zadań, które pełnią pasy kwietne w sadach i na łąkach, jest ich bioróżnorodność. Każdy, kto zabierał się za uprawę, wie, jak ważna jest nawodniona gleba i nie ma tu różnicy czy jesteśmy domorosłym ogrodnikiem, czy też dużym producentem warzyw, owoców i innych roślin. Nie ma osoby, która nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważna jest woda, a kwiaty, które wyrastają wśród drzew i przy polach świetnie sprawdzają się w utrzymaniu wilgotności gleby.  Dodatkowymi korzyściami jest zapewniony byt dla szkodników, które znajdują schronienie i pokarm właśnie w różnorodności, jaką oferują rośliny znajdujące się pasach, przez co główna uprawa nie jest  ich celem.

    To jednak nie koniec argumentów przemawiających na korzyść tych szczególnych obszarów, które od lat towarzyszyły ich powstawaniu w sadach i przy polach. Wiele tematów, jakie poruszaliśmy podczas XII edycji Targów Sadownictwa i Warzywnictwa TSW 2022, które odbyły się w  Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie dotyczyło właśnie korzyści, jakie płyną z zakładania pasów. Nasi goście pytali, czy można pozyskać dofinansowanie tego typu upraw oraz jakie są wytyczne. Nie mniejszą uwagę poświęcali na konieczność włączenia łąk kwietnych w swoje uprawy, bowiem bioróżnorodność, jaką dają kwiaty i mieszkanki nasion dostosowane do konkretnego odbiorcy, posiada same zalety.

    Fundacja Kwietna buduje świadomość

    Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółami zakładania łąk na dużych powierzchniach na stronie pasykwietne.pl, która oferuje praktyczną pomoc przy organizacji łąk w sadach i na polach. Dziękujemy również wszystkim odwiedzającym Fundację Kwietną i zaangażowanie w tak ważną inicjatywę, jaką jest zachowanie bioróżnorodności i skupienie się na pożądanej dziś naturalnej formie wspomagania upraw.