Zielnik to nasza pasja. Kochamy rośliny łąkowe, a te stanowią podstawę zielnikowego fana. W sobotę 18 czerwca wyruszymy w łąkę i stworzymy swoje zielniki. To jednak nie koniec wrażeń, bowiem te wyjątkowe księgi powstaną pod okiem Łukasza Skopa, autora „nieZwykłego” tryskającego pomysłami i humorem zielnika. Na deser zrobimy naczynia ceramiczne, w których wykorzystamy zebrane rośliny. W świat ceramiki zabierze nas Nika z pracowni „Własnymi Rękami”. Spotykamy się w Kwietnym Gospodarstwie już 18 czerwca.
Zapraszamy wszystkich fanów własnoręcznie tworzonych zielników na spotkanie z niesamowitym Łukaszem Skopem, autorem książki pt. Zrób ten zielnik. Kto śledzi cykl ogrodniczy “Co z tego wyrośnie” czy też magazyn Garden`s World dobrze zna tego autora. Sznurek z pokrzyw, owocowa tęcza czy też łzy winorośli w swoim własnym zielniku? Oczywiście, że tak. Te i jeszcze bardziej soczyste magiczne rzeczy poznamy podczas spotkania z Łukaszem.
Program warsztatów zielnikowych i ceramicznych:
11.00 -14.00 – o 11.00 rozpoczynamy przygodę zielnikową. Na warsztatach poznamy sposoby zbioru roślin do zielnika, wyruszymy na łąkę na własnoręczne zbiory i każdy założy swój własny zielnik. Wykonamy też zielnikowe kolarze z suszonych roślin.
Dodatkową atrakcją będzie prasa na rośliny, do której sami zbierzemy rośliny łąkowe. Każdy będzie miał swoją własną prasę, w której umieści kwiaty bądź co inne części roślin. Tu nie ma ograniczeń. Uruchomimy wyobraźnię i stworzymy piękne, łąkowe dzieła.
14.00 – 15.00 – obiad
15.00 – 17.00 – Przeniesiemy się do świata ceramiki. Wraz z Niką Wrońską z warsztatu “Własnymi Rękami” wykonamy naczynia ceramiczne z wykorzystaniem roślin łąkowych. Ubrudzimy się, ulepimy wyjątkowe i użyteczne naczynia i z pewnością złapiemy mega pozytywne emocje. Szykujcie się do użycia każdego zmysłu 🙂
Nika Wrońska – Czubak na co dzień tworzy magiczne dzieła w swojej pracowni „Własnymi rękami”. Zajmuje się między innymi szydełkowaniem, co widać na zdjęciu obok 🙂
Nika poprowadzi również w świat makram czy też szycia. Podczas naszego łąkowego wydarzenia zabierze nas w świat ceramiki.
Nie zwlekajcie, bowiem mamy tylko 15 miejsc. Warsztaty odbędą się 18 czerwca w Kwietnym Gospodarstwie (mapka: https://goo.gl/maps/q2aaYPXjWmAEZsf39)
Cena: (koszt uczestnictwa w warsztatach oraz wszystkich materiałów)
Warsztat zielnikowy – 130 zł / osoba
Ceramika – 70 zł / osoba
Obiad – 30 zł / osoba
Można zapisywać się łącznie lub tylko na wybrane zajęcia.
Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.
Mamy cudowną wiadomość. Można już odbierać nanołączki w wielu punktach w Krakowie. Hotspoty bioróżnorodności w postaci małych saszetek z nasionami są od Was o kilka kroków. Dosłownie, bowiem miejsc, w których znajdziecie nasze łączki do wysiewu w donicach, jest bardzo dużo. Nie traćcie czasu i już teraz sprawdźcie, gdzie można je odebrać.
Mamy już listę miejsc, w których możecie odebrać nasze nanołączki. Małe saszetki z nasionami są odpowiednie dla doniczek o wymiarach 20 x 60 cm, czyli całkiem smaczna dawka pozytywnej energii. Nanołaczka nie tylko ukwieci Wasze balkony czy parapety, ale będzie pyszną naturalną stołówką dla dzikich zapylaczy. My już wysialiśmy! Teraz czas na Was!
11 maja mieliśmy przyjemność poprowadzić warsztaty nanołączkowe w Mazowieckim Instytucie Kultury. Ten dzień z pewnością zapamiętamy jako niezwykle energetyczny. Fundacja Kwietna jako jeden z głównych celów postawiła sobie propagowanie wiedzy o bioróżnorodności oraz zwiększanie świadomości ekologicznej. Wszędzie tam, gdzie tylko są chętni na wysłuchanie krótkiej, ale treściwej prezentacji w temacie łąk kwietnych i zysków, które przynoszą, pojawimy się my. Nie tylko słowami przekonujemy, ale przede wszystkim czynem. Wspólnie wykonujemy małe hotspoty bioróżnorodności, jakimi są nasze nanołączki.
Warsztaty, które poprowadziła Karolina Nawrot z Fundacji Kwietna w Mazowieckim Instytucie Kultury, były niezwykle aktywne. Grupa osób, która uczestniczyła w spotkaniu, nie tylko wysłuchała prezentacji, ale przede wszystkim miała okazję do wykonania swoich własnych nanołączek. O tym, że te małe hotspoty bioróżnorodności mogą powstać niemalże w każdym miejscu oraz pojemniku przekonali się uczestnicy warsztatów. Spotkanie było również okazją do przedyskutowania kilku innych pomysłów, które mają dużą szansę nabrać realnych kształtów, w miejmy nadzieję, niedalekiej przyszłości. O super organizację wydarzenia zadbał ZIELONY PATROL.
Dzikie zapylacze potrzebują pożywienia i schronienia. Dlatego pomagamy tworzyć sieć miejskich hotspotów bioróżnorodności – balkonowych nanołączek z różnymi pożytecznymi kwiatami. Spotkania warsztatowe są idealną okazją do promocji łąkowych pomysłów. Dobrą energię pozostawiliśmy oraz sami naładowaliśmy baterie serdecznością. Dzięki i do zobaczenia!
Nie zaszkodzi też zostawić nieco fotek z warsztatów.
Aktywność samej tylko pszczoły miodnej i trzmieli nie wystarcza do tego, by kwietne łąki, tak wiejskie, jak miejskie, tak naturalne jak i zupełnie sztuczne prawidłowo funkcjonowały. Najnowsze badanie potwierdzają, że rośliny owadopylne wymagają wsparcia ze strony całej armii zapylaczy, nie tylko tych najmocniej wspieranych przez człowieka.
Zespół młodych uczonych (niekiedy dopiero kończących studia) z firmy BioMarinPharmaceuticals Inc. (Kalifornia) oraz kilku stanowych uniwersytetów w USA (w Marylandzie, Luizjanie i New Jersey) wykazał, że mało liczne w danym ekosystemie gatunki pszczół samotnych pozostają niezastąpione. Większość prac z ekologii zapylania roślin, prowadzonych w USA koncentruje się na kilku owadopylnych roślinach uprawnych oraz na kilku najprostszych do obserwacji owadzich zapylaczach (zwykle na pszczole miodnej, rzadziej na trzmielach i niektórych samotnicach wziętych do hodowli). Powszechnie uważa się, że 2% wszystkich gatunków błonkówek (konkretnie pszczoła miodna i kilka najpospolitszych gatunków trzmieli) całkowicie wystarczy, by nasiona wydało 80% roślin uprawnych. Do tej pory nikt w Stanach Zjednoczonych nawet nie próbował określić, ile gatunków owadów potrzeba do zapylenia wszystkich (100%) gatunków owadopylnych na danym obszarze.
Zespół młodych naukowców wybrał 11 baz danych z 11 powierzchni badawczych („poletek, łąk kwietnych”) w New Jersey. Każda baza zawierała dane na temat liczby wizyt pszczoły konkretnego gatunku na kwiecie konkretnego gatunku rośliny. Dziesięć powierzchni wyznaczono na łąkach naturalnych (pozostałościach dawnych prerii) lub półnaturalnych (wiejskich ł. kośnych i pastwiskach, ugorach po dawnych polach ornych), a jedenastą stała się zupełnie sztuczna łąka kwietna posiana w warunkach kontrolowanych. Ograniczono się do danych z jednego, tego samego roku, by wyeliminować wpływ wymiany gatunków na danej powierzchni. Doniosłym zagadnieniem teoretycznym, a zarazem praktycznym, które musiano rozwiązać już na etapie wczesnego planowania badań, było rozstrzygnięcie, które właściwie gatunki pszczołowatych uzna się za rzadkie? Ostatecznie za rzadkie uznano wszystkie gatunki mało liczne na którejkolwiek powierzchni badawczej.
Naliczono 173 gatunki pszczołowatych, a także 70 gatunków roślin naczyniowych. Wśród obserwowanych ziół przeważały gatunki świetnie znane w Europie. Były to bowiem albo
1) gatunki pochodzące ze Starego Kontynentu, dziczejące w USA (jak marchew zwyczajna, pasternak, chaber nadreński, ostrożeń polny, krwawnica zwyczajna, dziurawiec zwyczajny, krwawnik pospolity, cieciorka pstra i komonica zwyczajna) albo
2) gatunki rodzime dla USA, tworzące tam nadal naturalne prerie lub ziołorośla nadrzeczne, a jednocześnie uprawiane od setek lat w Europie, niekiedy tu dziczejące oraz inwazyjne (rudbekia owłosiona, pysznogłówka dęta, nawłocie: kanadyjka i wąskolistna, aster nowoangielski („marcinek”), bezmian (liatra) kłosowy, słoneczniczek szorstki, trojeść amerykańska, jeżówka purpurowa, nachyłek lancetowaty i penstemon palczasty).
Dzikie pszczołowate, odnotowane w czasie obserwacji należy do rodzajów: trzmiel, pszczolinka, porobnica, samotka, miesierka, murarka, zadrzechnia, nęczyn, ścieska, smuklik, pseudosmuklik, rożyca oraz paru innych. Były to zatem amerykańskie odpowiedniki owadów znanych także u nas, w Europie.
Roswell, jego młode koleżanki i koledzy wykazali, że im więcej gatunków roślin występuje na danej łące kwietnej, tym więcej gatunków pszczół trzeba do ich skutecznego zapylenia (a nie tylko obrabowania z pyłku i nektaru). Gatunki rzadkie na danym poletku badawczym wciąż pozostają niezastąpione przy zapylaniu określonych gatunków kwiatów.
To kolejny argument za wzmożeniem prac nad uratowaniem rzadkich gatunków błonkówek, z definicji bliższych wymarcia od tych pospolitych. Naturalne i półnaturalne łąki kwietne potrzebują od dwu do siedmiu razy więcej gatunków pszczołowatych niż monokultura rośliny uprawnej (np.: rzepaku, migdałowca) o tej samej powierzchni by występujące tam rośliny wydajnie zawiązywały nasiona. Rzadkie gatunki błonkówek mogą stanowić do jednej czwartej wszystkich zapylaczy na danym „poletku”. Im dziksza będzie dana powierzchnia, im bogatsza w gatunki owadopylnych ziół, tym więcej gatunków owadów, w tym rzadkości będzie koniecznych do zapylenia kwiatów.
Roswell i in. nadmienili we wnioskach, że przeciętna pszczoła miodna oblatuje kilka kilometrów kwadratowych, patrolując tym samym wiele różnych ekosystemów z setkami gatunków roślin. Wszędzie tam konkuruje z pszczołami samotnymi, w tym z gatunkami bardzo już bliskimi wymarcia, nawet jeśli formalnie podlegają ochronie prawnej. Im rozleglejsza przestrzeń, tym ważniejsza różnorodność gatunkowa zapylaczy.
Na podstawie oryginalnej pracy: Simpson DT, Weinman LR, Genung MA, Roswell M, MacLeod M, Winfree R. 2022 Many bee species, including rare species, are important for function of entire plant–pollinator networks. Proc. R. Soc. B 289: 20212689. https://doi.org/10.1098/rspb.2021.2689
Światowy kryzys zapyleń przebił się już kilka lat temu do świadomości wielu ludzi, w tym rządów i samorządów, kierownictwa koncernów oraz dziennikarzy naukowych. Nigdy dość artykułów i wpisów uwrażliwiających na ten problem! I wskazujących kroki, warte podjęcia!
Niestety czasem popularyzacja bardziej szkodzi, niż pomaga. Szkodzi wtedy, gdy pod pozorem przekazywania rzetelnej wiedzy w łatwo strawnej formie wprowadza się błędy i przekłamania autorów tekstu. Niechlubnym przykładem takiego niechlujstwa przy popularyzacji ochrony środowiska i nauk przyrodniczych okazała się: https://zielona.interia.pl/przyroda/news-kto-zapyla-laki-nie-tylko-pszczoly,nId,5982804#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome.
Wykonana na podstawie oryginalnej pracy: Simpson DT, Weinman LR, Genung MA, Roswell M, MacLeod M, Winfree R. 2022 Many bee species, including rare species, are important for function of entire plant–pollinator networks. Proc. R. Soc. B 289: 20212689. https://doi.org/10.1098/rspb.2021.2689 z małą pomocą translatorów, gdyż angielski i polski są najwyraźniej równie mało znane autor(k)om tego artykułu jak biologia i rolnictwo.
Autor(ka?rzy?) wpisu pominęli okoliczność, że oryginalne badania wykonał cały zespół naukowców z kilku ośrodków, nie tylko uniwersytetu w Marylandzie, lecz także prywatnej firmy farmaceutycznej BioMarinPharmaceuticals Inc. (Kalifornia) oraz dwu innych uczelni stanowych (w New Jersey oraz Luizjanie). Nie podkreślono, że dobre badania udało się wykonać na stosunkowo słabych wszechnicach stanowych, ani tego, że uczestniczyli w nich studenci przed obronami dyplomów (stąd afiliacja: Graduate Program in Ecology and Evolution u D. Simpsona).
A przecież byłoby to bardzo inspirujące dla studentów i młodych naukowców z innych krajów, w tym Polski.
Niepojęte jest użycie cudzysłowu i to niejednolitego (świadczącego o lenistwie korekty) “ ” przy wyrazie zapylaczy. Rzeczownik zapylacz (ang. pollinator) od dekad funkcjonuje w języku fachowym, a od kilku lat zyskuje na popularności również w potocznej polszczyźnie.
Zapylaczem jest każdy czynnik dokonujący w miarę skutecznie zapylenia:
Terminu „zapylacz” używa się w języku naukowym dla odróżnienia czynników, zwykle owadów lub ptaków, faktycznie przyczyniających się do zapylenia, a w konsekwencji do zawiązania owoców, od innych gatunków uwijających się na kwiatach lub kwiatostanach. Te pozostałe gatunki, zwane „gośćmi kwiatowymi” mogą albo rabować pyłek i nektar bez zapylania, albo polować na zapylaczy.
Kolejne błędy przy popularyzacji wyników Roswella i spółki na Interii to:
Przyjrzyjmy się bliżej rzekomym wnioskom Roswella: “Typowa pszczoła przelatuje kilka kilometrów kwadratowych, co jest naprawdę dużym i skomplikowanym krajobrazem wypełnionym wieloma różnymi rodzajami roślin” mówi Roswell. “W tej większa różnorodność zapylaczy zapewne staje się jeszcze ważniejsza”. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, kiedy tu mowa o pszczole miodnej? A kiedy o samotnicach? Czy same „kilometry kwadratowe” to naprawdę to samo co „krajobraz” albo „ekosystem”? Od biedy domyślamy się, że w ostatnim zdaniu zabrakło wyrazu „skali”. Za co jednak brali wynagrodzenie autorzy wpisu, a potem korekta na Interii?
Osobnym problemem jest zachwyt popularyzatorów nad pracą, która wprawdzie ukazała się w prestiżowym czasopiśmie Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences, ale z perspektywy ekologów roślin i owadów nie wnosi jakiejś szczególnie nowej ani wartościowej dla praktyków wiedzy mimo szumnych stwierdzeń samych jej autorów we Wstępie i Wnioskach.
„Odkrycie” kluczowej roli gatunków rzadkich dla wydajnego zapylania niektórych gatunków roślin to klasyczny przykład „wyważania otwartych drzwi” albo „wynajdywania koła po raz drugi”. Od dekad wiadomo przecież, iż niektóre gatunki owadów, w tym pszczół samotnych zapylają wyłącznie przedstawicieli jednego rodzaju albo nawet tylko jednego gatunku roślin. Przykładowo Hoplitis anthocopoides trzyma się wyłącznie żmijowca zwyczajnego, czasem tylko próbuje ratować się przed śmiercią głodową żerując na farbownikach. Znowuż Melitta trincta odwiedza jedynie zagorzałka późnego. Jedynym zapylaczem, a nie tylko gościem kwiatowym dla figowca pospolitego (figi karyjskiej) będzie blastofaga figowca Blastophaga psenes. Takich „odkryć naukowych” dokonuje się studiując Wikipedię albo chodząc na wykłady dla pierwszych lat, nie trzeba marnować pieniędzy podatników ani mocy obliczeniowej uczelnianych komputerów na ich dokonywanie.
Mamy dla Was perełkę spotkań w ramach Dni Łąki. Nasze święto zakończymy na łące Bolimowskiego Parku Krajobrazowego gdzie wyruszymy na spacer, by pod okiem ekspertów obserwować i badać przyrodę tego terenu. Poznamy przede wszystkim motyle dzienne i wabić te nocne, spotkamy dzikie kwiaty i będziemy zbierać nasiona.
Spotykamy się 25 czerwca we wsi Ziemiary, kończymy we wsi Ziąbki (gmina Bolimów). Zapisy już ruszyły. Liczba miejsc jest ograniczona.
Część pierwsza – motyle dzienne
10.00 – spacer po łąkach rezerwatu przyrody Rawka
Jacek Kazimierczak zaprasza na obserwacje motyli dziennych. Na długości ok. 2 km znajdują się tu ciekawe łąki naturalne i półnaturalne z licznymi starorzeczami i zabagnieniami. Wśród motyli dziennych, o tej porze roku możemy spodziewać się tu m.in. przeplatki cinksii Melitaea cinxia, czy pazia królowej Papilio machaon. Liczymy na odkrycie nowych gatunków dla tego terenu, gdyż wbrew wydawałoby się dobrze poznanej faunie obszaru Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, jest tutaj jeszcze dużo do zrobienia.
Podczas wyprawy trwającej około 3-4 godzin, będziemy eksplorować różne środowiska wzdłuż rzeki Rawki.
GOTOWANKO NA ŁĄCE
14.30 Po wyprawach motylowych będzie czas na posiłek. Wspólnie przygotujemy posiłek z dzikich roślin, albo wrzucimy coś na ruszt.
16.30 – spacer botaniczny ze zbieraniem nasion
Spacer łąkami Ziemiar poprowadzi Adam Kapler, niezależny botanik, łąkarz miejski, aktywista, historyk nauk ścisłych i dziennikarz naukowy, do niedawna związany z Ogrodem Botanicznym – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie.
Jako botanik zajmuje się między innymi biologią konserwatorską, genetyką i filogeografią gatunków ginących w Europie Środkowej, a także biologią i ekologią dziko występujących krewniaków roślin uprawnych (CWR).
W trakcie spaceru zapoznamy się z mnóstwem roślin, które na co dzień mijamy obojętnie lub nawet tępimy jako chwasty. Poznamy ich właściwości trujące i lecznicze.
Zależnie od pogody nasz spacer potrwa 3-4 godziny. Trasa będzie krótka, może być jednak dość wymagająca z racji podmokłego miejscami terenu.
Nocne wabienie motyli
Motyle nocne okolic Bolimowskiego Parku Krajobrazowego są znacznie lepiej poznane od wyżej wspomnianych motyli dziennych. W wyniku intensywnych badań prowadzonych m.in. przez ostatnio zmarłych Stefana Sobczaka i Tadeusza Kurzaca, w latach 2009-2012 udało się stwierdzić 821 gatunki, co stanowi około 25% fauny polskich motyli. Widać zatem, że od czasu prowadzenia tych badań minęła dekada, warto będzie zatem je kontynuować w następnych latach w celu ewaluacji stanu okolicznej przyrody i podejmowania przyszłych działań ochronnych. Mamy nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjała i uda nam się pokazać Wam mnogość form i kolorów polskich motyli oraz zachęcić Was do bacznego przyglądania się im. Motyle są bardzo ważnym wskaźnikiem jakości naszego środowiska.
Motyle nocne
21.00 – Drugą część warsztatów lepidopterologicznych poświęcamy motylom tzw. nocnym.
Będzie to warsztat stacjonarny w godzinach wieczornych i nocnych. Miejscem wydarzenia będzie nasze Gospodarstwo Kwietne we wsi Ziąbki.
Celem tej części warsztatów będzie pokazanie techniki obserwacji motyli nocnych przy pomocy lamp o różnym widmie światła oraz płótna, na którym siadają wabione motyle.
Co będzie potrzebne do spacerów i obserwacji motyli?
Istotne jest, abyśmy byli mieli długie nogawki spodni i wygodne buty, których nie boimy się zamoczyć. Pomocna będzie siatka entomologiczna, aparat lub telefon. W trakcie spaceru będziemy zapisywać obserwacje i wstępnie oznaczać gatunki.
Spotykamy się 25 czerwca 2022 r. o godzinie 10:00 u pana Roberta: https://www.google.com/maps?cid=10958360051447798632
Liczba miejsc jest ograniczona.
Cena: 170 zł (ta kwota pokrywa wynagrodzenie ekspertów i wyżywienie, jeśli jednak jest dla Ciebie zbyt wysoka, a chcesz uczestniczyć w zajęciach, napisz do nas, postaramy się pomóc).
Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.
W ramach naszego wielkiego święta, czyli Dnia Łąki, zapraszamy Was do udziału warsztatach z robiania fantastycznych zdjęć kwiatów. Jeśli widzisz świat, w którym każdy płatek, łodyga, kropka biedronki czy liść jest wyjątkowym elementem zasługującym na uwiecznienie, to z pewnością nasze warsztaty są dla Ciebie. Łąka kwietna to magia, która zapiera dech. Zatopisz się w jej pięknie i nauczysz się, jak oddać je bajkowymi zdjęciami.
Powiedzmy to głośno. Łezka zachwytu kręci się w oku, oglądając ujęcia przyrody, które wykonała Magda Wasiczek. A już 11 czerwca będziecie mieli okazję zapytać o tajniki pracy tej wspaniałej twórczyni. Jak wydobyć oszałamiające kolory, ukraść chwilę z życia pępawy czy zajrzeć w oczy murarki?
11.00 – 14.00 część teoretyczna
Obejrzymy swoje zdjęcia, trochę się poznamy. Na początek każdy z uczestników pokaże kilka swoich zdjęć i opowie o sobie. W ten sposób będziemy mogli się troszkę lepiej poznać. W znanym środowisku zawsze lepiej się pracuje. Na przykładzie zdjęć Magda Wasiczek opowie i pokaże jakich obiektywów i innych „zabawek” używa do osiągnięcia określonych efektów. Zrobimy przegląd jej torby fotograficznej. No nie mówcie, że Was to nie ciekawi! Każdy z uczestników będzie mógł korzystać z obiektywów z „magicznej” torby Magdy podczas zajęć.
ok. 14.00 planujemy przerwę obiadową.
15.00 – 16.00 spacerujemy po łące, szukamy obiektów
16.00 – 21.00 – spotykamy się na wspólne fotografowanie kwiatów.
Podczas fotografowania w ogrodzie Magda cały czas jest do dyspozycji kursantów i udziela porad oraz wskazówek. Po powrocie z łąki będzie możliwość wspólnego omówienia zdjęć wykonanych przez uczestników, o ile siły na to pozwolą lub będą mieli takie życzenie.
Fotografie Magdy zabierają odbiorcę w świat natury, który staje się na chwilę bliski. Jak nigdy wcześniej mamy okazję odczuć, że jesteśmy częścią fantastycznego świata. W swojej pracy z obiektywem skupia się na przyrodzie, makrofotografii oraz fotografii dziecięcej. Jej zdjęcia są doceniane na całym świecie. Wystawy prac Magdy mogli oglądać mieszkańcy Anglii, Rosji, Niemiec, Australii, Iranu czy też Francji. Jej prace wyróżniano oraz nagradzano w wielu konkursach nie tylko w kraju, ale na świecie, w tym konkursach pod patronatem organizacji międzynarodowych FIAP i PSA Od 2018 roku Magda Wasiczek jest członkiem programu Ambasadorów ColorEdge firmy EIZO. W latach 2012, 2015 oraz 2022 wygrała konkurs Międzynarodowego Fotografa Ogrodniczego.
Spotykamy się 11 czerwca 2022 r. w Kwietnym Gospodarstwie (mapka: https://goo.gl/maps/q2aaYPXjWmAEZsf39)
Liczba miejsc jest ograniczona.
Co przyda się uczestnikom warsztatów:
Cena: 350 zł (koszt uczestnictwa w warsztatach i wyżywienia)
Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.
Ogród biocenotyczny, zwany też naturalnym jest naszą nadzieją na lepszą przyszłość. Dajemy odpór tujowo-trawnikowej inwazji. Masz ogród? Stwórz biocenozę. No nie jest łatwe, to nie jest szybkie, ale to najlepsze, co możesz zrobić dla przyrody i siebie. Pomożemy Ci przekształcić surowe przestrzenie w miejsca pełne życia. Zobacz, jak zmienia się nasz ogród, posłuchaj rad ekspertów i działaj!
Pamiętacie widoki z dzieciństwa? Pola pełne maków, lasy z nieprzetartymi szlakami, polany z paprociami czy stawy z tatarakiem, do których niemalże nie dało się dojść? To biocenoza. Natura żyjąca swoim rytmem.
Ogród naturalny to pokłon dla przyrody. Dziś oddanie terenu pod opiekę Matki Natury ma specjalną nazwę. Ogrody biocenotyczne. Działalność ludzi i ciągłe zawłaszczanie coraz to kolejnych poletek ziemi pod uprawy, wycinka lasów i wprowadzanie uporządkowanych przestrzeni, które najczęściej oznaczają krótko przystrzyżone trawniki, odbija się na całym ekosystemie. Chcemy, a wręcz mamy obowiązek walczyć o wspólne dobro, jakim jest współgranie z przyrodą dającą nam życie.
Ogród biocenotyczny, który tworzymy to przestrzeń całkowicie oddana pod rękę ogrodnika, którym jest natura. Nasze zadanie to założyć ogród. Ogród naturalistyczny to życie zgodne z cyklami wyznaczanymi przez pory roku, absolutny brak chemizacji, nieusuwanie niepożądanych roślin. Jeśli mamy dużą przestrzeń główną myślą w procesie projekty powinno być stworzenie jak największej liczby siedlisk. Dobrym pomysłem będzie naturalne oczko wodne lub innego rodzaju cieki wodne. I oczywiście łąką.
Naszym zadaniem jest wsparcie Was w projekcie, bowiem narodziny tego typu ogrodu można zaplanować. Potem już pozostaje patrzeć, jak nasz ogród biocenotyczny się rozwija. Jak wprowadzają się do niego owady, drobne zwierzęta i ptaki. Słuchać dźwięków natury. Zdajcie się na przyrodę. Bez pielenia, ze spokojem obserwując zachodzące procesy, dajcie sobie przyjemność, jaką jest beztroskie oczekiwanie na cud, który zaserwuje przyroda.
Życie zgodne z porami roku, cyklami, które wyznacza natura, zależność między fauną i florą, współzależnością organizmów to jest właśnie biocenoza. Stan, do którego mamy obowiązek dążyć.
Nie tylko własne ogródki powinniśmy oddać w pieczę przyrody, każdy skrawek wspólnych przestrzeni musimy przeznaczać na ogrody biocenotyczne. Ich wartość jest bezcenna/ Dzieci, które będą miały okazję dorastać wśród takich miejsc, będą dbać o przyrodę, która da nam kolejne lata życia na tej planecie. Jeśli chcecie założyć ogród biocenotyczny w swoim otoczeniu, przestrzeni miejskiej nie czekajcie dłużej. Zgłoście się do nas. Razem możemy więcej.
Dzień Łąki, czyli Dzień Dzikich Kwiatów to dla naszej fundacji wielkie wydarzenie. Okazją jest 6 czerwca, w którym świętujemy dzień urodzin fantastycznej zielarki, literatki, autorki zapierających dech opisów przyrody, Elizy Orzeszkowej. Co roku spotykamy się, by wspólnie spędzać czas wśród kwiatów, poszerzać wiedzę i dowiedzieć nowych rzeczy. Robimy zielniki, wianki, zdjęcia, zbieramy nasiona, czarujemy, jesteśmy razem na łące.
Dzień Dzikich Kwiatów to wyjątkowe święto, które obchodzimy 6 czerwca. W 2022 roku zapraszamy Was do świętowania nie tylko jeden dzień, ale cały TYDZIEŃ. Od 4 do 12 czerwca zapraszamy na łąkę. Dla entuzjastów zielników i dzikiej przyrody to magiczny czas. Spotkajmy się zatem w świecie czarujących roślin i ich wielkiej propagatorki Elizy Orzeszkowej. Po bardzo pozytywnym odbiorze Dnia Chwastów, jesteśmy gotowi na większą przygodę.
Autorka powieści Nad Niemnem tworzyła wiele albumów oraz zielników. Zachwyt oraz skrupulatność, z jaką oddawała się swojej pasji, do dziś godne są naśladowania. W jej artykułach prasowych ukazujących się w latach 1988-1891 opisuje badania nad przyrodą i ludowością mocno związaną z ziołami. Powstaje przy tej okazji zielnik, w którym Eliza Orzeszkowa gromadzi 280 gatunków ziół i roślin. Ciekawostką zielnika jest pozostawienie 23 pustych stron, które znajdują się na końcu zielnikowych zbiorów Elizy.
Mamy szansę na kontynuację dzieła. Czyż nie uroczo byłoby stworzyć brakujące 23 strony? I dodać kilka na swoje przemyślenia? Uważamy, że nawet należy!. Eliza z zasuszonych roślin tworzyła nie tylko zielniki. Umieszczała rośliny w papeterii, abażurach, zakładkach do książek, finezyjne kompozycje o oszałamiającym zapachu układała w wazonach.
Spacerując po naszych łąkach, znajdziecie multum kwiatów i ziół, które utkane w jutę czy na papierze zostaną z Wami na długie lata. Będzie można cieszyć się zatrzymaną chwilą. Przy zaparzonej z zebranych roślin herbatce będzie można delektować się swoim własnym zielnikiem. Możecie przygotować się do zbiorów robiąc swoją nanołączkę.
Zapraszamy na łąkę. Już po raz drugi uczcimy kwiatami urodziny doskonałej zielarki i cenionej literatki, Elizy Orzeszkowej. Przez dwa czerwcowe weekendy zapraszamy Was do udziału w warsztatach i spacerach przyrodniczych.
Plan jest ambitny, cel szczytny. W tym roku planujemy robić:
Obserwujcie nas na naszym fanpage, szczegóły już wkrótce.
Trzmiel to nie bąk. Wiedzieliście o tym? Te słodkie i zupełnie nieagresywne owady często spotykamy na spacerach, odpoczywając na balkonach czy też w ogródkach. Wydają się ciężkie i nieporadne. Owszem, nie należą do chudziaków, ale nie możemy nie zauważyć ich urody i wytrwałości. O tym jak fascynujące jest życie trzmiela i rodzin trzmieli zaraz się dowiecie.
Spis treści:
Trzmiele to duże, gęsto owłosione pszczoły w rodzaju Bombus, często niepoprawnie nazywane „bąkami”. Ciało trzmiela składa się głowy, tułowia i odwłoka. Na ostatniej parze odnóży samica posiada koszyczki służące do transportu pyłku kwiatowego. Samce trzmieli nie posiadają żądła.
Trzmiele są nieagresywnymi owadami społecznymi, żyją w rodzinach mniejszych od pszczół miodnych, liczących od 40 do 500 osobników. Charakteryzuje je roczny cykl rozwojowy. Wiosną matka tworzy nowe gniazdo, w którym składa jaja. Powstająca rodzina składa się z trzech kast: robotnic, samców i matek. W sen zimowy zapadają tylko młode zapłodnione matki zdolne do rozrodu.
Trzmiele są efektywnymi zapylaczami. W tym samym czasie potrafią odwiedzić dwa razy więcej kwiatów niż inne pszczoły. W pracy pomagają im długie języczki i owłosienie, do którego łatwo przyczepia się pyłek. Dobrze znoszą zamknięte przestrzenie. Każdy z nas może wesprzeć te małe owady. Nawet na małych balkonach można umieścić doniczkę z kwiatami łąkowymi, z których będą korzystać nasi mali przyjaciele. Trzmiele są bardzo pomocne człowiekowi. Z ich pomocy korzysta się przy uprawach szklarniowych.
Ciekawostki na temat trzmieli
W Polsce występuje 29 gatunków trzmieli, które można odróżniać dzięki charakterystycznym ubarwieniom.
Trzmiele problemy
Głównymi problemami, z którymi mierzą się trzmiele, jest wszechobecna chemizacja, czyli stosowanie oprysków. Dodatkowo brak siedlisk zapewniających dogodne warunki do przetrwania. Pod tym względem są to problemy, które dotykają dzikie zapylacze jako całą grupę. Zanikająca różnorodność gatunkowa roślin powoduje przerwy w dostawie pożywienia, co negatywnie odbija się na trzmielich rodzinach. Chemiczne środki ochrony roślin stosowane w uprawach zabijają owady oraz likwidują „chwasty”, które często są źródłem ich pokarmu. Poważnym problemem jest wypalanie traw, które niszczy nowo założone gniazda i zabija matki.