Szacuje się, że współcześnie ginie od 5 tysięcy do 500 tysięcy gatunków rocznie. Naukowcy nazywają to zjawisko szóstym masowym wymieraniem, lub szósta katastrofą. Jego tempo jest w tej chwili 100 razy szybsze niż naturalne obserwowane do tej pory. Grupą szczególnie zagrożoną są owady: wymierają osiem razy szybciej niż ssaki, ptaki, czy gady. Przy obecnym tempie spadku ich liczebności, mogą one zniknąć całkowicie w przeciągu jednego stulecia.
– Od 1990 roku populacja owadów zmalała o 25%.
– Globalnie ⅓ gatunków owadów jest zagrożona wyginięciem.
Jeśli nie zahamujemy tego trendu w przeciągu następnych 20-30 lat, to rozmiar katastrofy zagrozi istnieniu naszej cywilizacji. Tak bardzo jesteśmy zależni od fauny, flory i fungi.
W kontekście wymierania owadów często pojawia się informacja, że giną również pszczoły. Jednak naukowcy, mówiąc o wymieraniu, nie mają na myśli pszczoły miodnej, której światowa populacja ma się wyśmienicie dzięki opiece pszczelarzy . Naukowcy biją na alarm w sprawie wymierania dzikich gatunków. Pośród tych występujących w Polsce, aż 222 z 470 ma status rzadkich lub zagrożonych.
Najważniejszą przyczyną trudnej sytuacji dzikich pszczół jest niszczenie ich naturalnych siedlisk. Kolejne to brak pokarmu, w tym presja pszczoły miodnej, zajmującej coraz większe terytoria. Na spadek ich liczebności wpływają również postępująca chemizacja rolnictwa oraz inne związane z działalnością człowieka czynniki.
Najważniejsze w ochronie owadów jest działanie na rzecz zachowania ich istniejących siedlisk. Można je także wspierać tworząc dla nich zastępcze schronienia, w formie jak najbardziej zbliżonej do naturalnej.
Większość dzikich pszczół zagrożonych wyginięciem to gatunki gniazdujące w ziemi. Preferują miejsca dobrze nasłonecznione, odsłonięte lub w pokryte roślinnością w niewielkim stopniu, o podłożu piaszczysto-gliniastym. Sandarium to imitacja takiego siedliska dla dzikich pszczół ziemnych budujących gniazda pionowo w dół. Ich stworzenie nie wymaga dużych nakładów i jest proste do wykonania.
Taką pomoc gniazdową bardzo łatwo można wykonać samemu. Jak to zrobić?
Tak przygotowaną konstrukcję w niedługim czasie powinny zasiedlić dzikie pszczoły. Jednak sandarium to nie jedyne rozwiązanie, jakim możemy je wspierać.
Suchy murek
Kiedy wierzchnia warstwa sandarium osiągnie ok. 30 cm powyżej poziomu gruntu, warto obłożyć je szczelnie cegłami. Należy połączyć je ze sobą mieszanką niepłukanego gruboziarnistego piasku z gliną. Stworzymy wówczas kolejną pomoc gniazdową tzw. suchy murek. Skorzystają z niej zarówno dzikie pszczoły ziemne, jak i te budujące gniazda poziomo, w głąb powstałej skarpy.
Suche łodygi
Kolejną pomoc gniazdową można wykonać z roślin o miękkim rdzeniu, takich jak maliny, jeżyny czy czarny bez.
Ich łodygi powinny mieć nie mniej niż 30 cm. Umieszczamy je w nasłonecznionym miejscu i mocujemy je pionowo do podpory (np. do płotu lub barierki balkonu) tak, aby nie dotykały gruntu.
Ważne: Zbierając łodygi należy zwrócić uwagę, czy nie są one już zamieszkane przez pszczoły. Charakterystyczna dziurka w rdzeniu łodygi świadczy o tym, że pęd jest już zajęty.
Martwe drewno
W tym przypadku wykorzystujemy kawałki drewna różnych gatunków drzew liściastych. Optymalnie drewno powinno być dobrze wysuszone. W poszczególnych elementach tworzymy otwory wiertłami o średnicy 1-10mm (różne pszczoły korzystają z otworów o różnym rozmiarze). Długość otworów powinna być co najmniej o 10 razy większa niż ich średnica. Kilka kawałków drewna można zostawić bez wcześniejszego nawiercania. Skorzystają z nich pszczoły, które same wygryzają otwory. Kolejne elementy układamy w dobrze nasłonecznionym miejscu.
Ważne: Nie należy wykonywać otworów o różnej średnicy obok siebie, aby nie prowokować konkurencji pomiędzy większymi i mniejszymi gatunkami.
Sterty kamieni
Niektóre gatunki pszczół najchętniej gniazdują pomiędzy kamieniami. Miejsce powinno być, tak jak w poprzednich przypadkach, dobrze nasłonecznione. Kamienie, z których najchętniej korzystają pszczoły, to otoczaki o różnej wielkości. Mogą być rozmiarów pięści, głowy lub dyni: każdy gabaryt znajdzie swoich pszczelich amatorów. Kamienie można położyć na wcześniej wysypanym piasku, chociaż nie jest to konieczne.
Aby tworzone przez nas pomoce gniazdowe były w pełni wartościowe, należy zadbać o odpowiednią bazę pokarmową w ich sąsiedztwie. Różne gatunki dzikich pszczół są aktywne w różnych okresach, dlatego ważne jest, aby rośliny w miejscu ich występowania kwitły od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Wybierając nasadzenia, stawiamy na gatunki rodzime, do których zapylania dostosowały się występujące lokalnie zapylacze. Optymalnym rozwiązaniem będzie rezygnacja z trawnika, bądź ograniczenie koszenia go do minimum. Wszystkie owady zapylające doceniają także łąki kwietne.
Popularne domki czy hotele dla owadów, które obecnie można kupić w każdym sklepie, są przedstawiane są jako narzędzie do ratowania pszczół. Zazwyczaj jednak są źle skonstruowane, a materiały, które je wypełniają, w żaden sposób nie zachęcają dzikich osobników do budowy gniazd. Z takich hoteli korzystają gównie pospolite gatunki , które nie są zagrożone wyginięciem. Dodatkowo, jeśli domek jest znacznych rozmiarów (większy niż pudełko po butach), to może stać się wylęgarnią chorób i pasożytów. Im większe zagęszczenie owadów, tym ryzyko przeniesienia się patogenów chorobotwórczych między nimi jest większe.
Dzicy zapylacze wymierają i to ostatni dzwonek, aby przyczynić się do ich ochrony. Ratowanie istniejących siedlisk, tworzenie pomocy gniazdowych i baz pokarmowych zwiększają ich szanse na przetrwanie. W szerszej perspektywie, świadome działania podejmowane w tym obszarze mają realny wpływ nie tylko na pszczoły, ale również na inne organizmy. Pamiętajmy, że zapylacze to nie tylko pszczoły, ale także motyle, muchówki, chrząszcze i inne, mniej znane gatunki. Wspierając je, pomagamy również sobie, bo bez owadów nie mamy szans na przeżycie.
Źródło i dodatkowa lektura: www.dzicyzapylacze.pl