Silny spadek bioróżnorodności, zwłaszcza wymieranie owadów zapylających oraz ptaków to jedne z najgorszych klęsk ekologicznych naszych czasów. Jedną z głównych przyczyn tego szkodliwego tak dla dzikiej przyrody, jak i dla gospodarki człowieka procesu jest modernizacja rolnictwa. Masowe opryski, nadmierne nawożenie, intensyfikacja upraw, zamiana łąk i pastwisk na pola orne, likwidacja tradycyjnych miedz, oczek wodnych, drzew owocowych, zastępowanie wypasu bydła i koni przemysłową hodowlą w zamknięciu, wreszcie „rozlewanie się” miast na sąsiednie tereny wiejskie sprawia, że z flory Polski znikają kolejne gatunki przywiązane do pól ornych, łąk kośnych czy pastwisk.
Obchodzony 28 marca Dzień Chwastów (czy inaczej: Dzień Doceniania Chwastów) to święto roślin często uważanych za mało pożyteczne, a nawet niepożądanych na terenach upraw czy ogrodów. Dzisiaj, kiedy szata roślinna Polski traci sporo gatunków i całych ekosystemów, niektóre gatunki chwastów chronione prawem zachowały się już tylko na kartach podręczników i w ogrodach botanicznych, chociażby goździk lśniący i sasanka zwyczajna. Jeżeli nie otoczymy ich aktywną ochroną, dzikie kwiaty polne mogą już wkrótce podzielić los.
Tymczasem pomysł ratowania chwastów, nie tylko polnych (segetalnych) ale i łąkowych, zazwyczaj budzi dziś instynktowny sprzeciw dużej części osób uprawiających ziemię na większą skalę. Chwasty z definicji silnie konkurują o światło, wodę i sole mineralne z plonem (rośliną uprawną). Wiele z nich stanowi też „żywe rozsadniki” dla szkodników zwierzęcych czy chorobotwórczych drobnoustrojów, tym niebezpieczniejsze im bliżej spokrewnione z gatunkami udomowionymi np.: ognicha wobec rzepaku i kapusty; albo życica i perz wobec zbóż.
Przykłady wymarcia np. lepnicy nocnej czy dymnicy szerokodziałkowej, pokazują co czeka rośliny marginalne,
towarzyszące dziś zbożom, ziemniakom, wreszcie trawom i bobowatym z użytków zielonych, jeżeli nie udzielimy im azylu w specjalnych rezerwatach, nanołączkach, zielonych dachach oraz kwiatowych łąkach miejskich, może także ogródkach bioróżnorodności w ramach nowych ekoschematów? Warto darować im życie, skoro są nie tylko ładne, ale także ważne dla ratowania owadzich zapylaczy, pająków, ptaków śpiewających czy szczególnie bliskich wymarcia płazów.
Kiedyś kolorowa, podmokła łąka, pełna wężownika, kaczeńca czy firletki, głośna od kulików i czajek, z bujającymi w powietrzu błotniakami łąkowymi, budziła zachwyt letników z miast, ale nie dawała zysków rolnikom. Dlatego niemal wszędzie tego typu siedliska osuszano, zamieniając je w intensywnie użytkowane łąki kośne lub pastwiska, pola orne, czasem też stawy rybne, a nawet tereny pod zabudowę.
Na szczęście w szerokiej debacie podnoszone są już głosy w imieniu obrony interesów chwastów. Podjęto zatem szereg działań dla ich ocalenia. Dla zabezpieczenia puli genowej archeofitów podsiewa się je w gospodarstwach biodynamicznych i ekologicznych, skansenach, muzeach (chociażby w Muzeum II Wojny w Gdańsku czy pod Zamkiem
Królewskim w W-wie) wreszcie zakłada dla nich specjalne agrorezerwaty. Gromadzi się je również w bankach genów, arboretach i ogrodach botanicznych. Ta grupa roślin dostarcza niezastąpionych gatunków jednorocznych upiększających nanołączki oraz łaki kwietne naszych miast i miasteczek.
Ale nie każda roślina zielna, ożywiająca krajobraz wsi albo miejskiej łąki, wymaga ochrony. Mało tego! Szereg gatunków wymaga raczej nadzoru przed ucieczkami z upraw albo bezlitosnego usuwania ze środowisk półnaturalnych i naturalnych, szczególnie w dolinach rzecznych i/lub na terenie parków narodowych i rezerwatów. Listę takich niepożądanych przybyszów znaleźć można na stronach GDOŚ. Za tym niepokojącym trendem stoi wprowadzanie do ogrodów i pasów kwietnych gatunków inwazyjnych w Polsce, np. trojeści amerykańskiej. Podejmując dyskusję na ten temat, warto znać potrzebne terminy, pozwalające na rozróżnienie grup gatunków o odmiennych charakterach i historii.
Warto zapamiętać także następujące dane: chroniąc naturalne łąki możemy uratować co najmniej 218 ściśle chronionych gatunków zwierząt i 141 gatunków ściśle chronionych roślin naczyniowych rodzimych dla Polski. Niezwykły łąkowy ekosystem, którego podstawą są dzikie rodzime kwiaty, często nazywane właśnie chwastami, skrywa w sobie bogactwo bioróżnorodności, które musimy chronić zarówno przed rolnictwem przemysłowym, jak i przed porzuceniem.
Archeofit to gatunek pochodzący spoza danego kraju (antropofit), który zadomowił się u nas prze epoką Wielkich Odkryć Geograficznych (umownie przyjmuje się 1482 lub 1500, pomijając wcześniejsze, transatlantyckie kontakty Fenicjan, Wikingów czy baskijskich wielorybników). Skoro archeofity zadomowiły się u nas tak dawno, nie stanowią też zwykle zagrożenia dla rodzimej przyrody to bywają uznawane za gatunki rodzime. Przez te kilka tysięcy lat stały się trudnym do zastąpienia elementem diety pożytecznych ptaków, owadów i ptaków, toteż część z nich zasługuje na ochronę. Byle z głową, by nie zachwaszczać upraw!
Relikt dawnych upraw to gatunek kiedyś uprawiany celowo, dziś spotykany w stanie zdziczałym na cmentarzach i koło siedzib ludzkich, zwykle ruin. Przymiotnik „dawnej” niekoniecznie oznacza tu „sprzed wieków” czy „z czasów starożytnych”. W przypadku niektórych gatunków jak ogromne, kaukaskie barszcze odnosi się do lat 80. XX wieku, kiedy to wciąż uprawiano te rośliny na paszę w PGR. Tak samo drzewa owocowe w głębi lasów gospodarczych i parków narodowych bywają pozostałością dawnych przesiedleń np.: akcji Wisła w Bieszczadach i wypędzenia Niemców z Ziem
Odzyskanych. Nie wszystkie relikty dawnych upraw muszą być na każdym, krajowym stanowisku gatunkami obcymi. Część z nich rośnie dziko na odpowiednich stanowiskach pierwotnych, w inne miejsca zaś trafiła śwadomie dzięki człowiekowi. Dotyczy to choćby barwinka zwyczajnego (rodzimego na zachodzie) oraz lulecznicy kraińskiej (rodzimej na południowym wschodzie kraju).
Ergazjofigofit to termin fachowy termin z zakresu geografii roślin, wciąż używany przez niektórych edukatorów by oszołomić odbiorców erudycją. Rozpowszechnione obecnie wersje „ergazjolipofit” czy „orgazmofigofit” to patrząc od strony językoznawczej kontaminacje (zmieszania) czyli błędne połączenia kilku słów zbliżonych pisownią i/lub brzmieniem. We współczesnych polskich słownikach darmo szukać jego starożytnego źródłosłowu, przypominamy go zatem. „Ergasia” to z greki koine „praca zarobkowa”. W Nowym Testamencie oznaczała zależnie od kontekstu albo „harówkę”, albo „działanie dla zysku, służenie mamonie niż Bogu”. W naszym, geobotanicznym kontekście odnosi się
do racjonalnej, intensywnej uprawy roli dla zysku. „Figo” to mocno spolszczone, łacińskie „fugo, fugare” – uciekać, w tym wypadku uciekać z uprawy czyli dziczeć. „Fit” to znowu pożyczka z greki, skrót od „phyton” – roślina
Taksonomią UE nazywamy potocznie obowiązujący od dwóch lat nowy akt prawny Wspólnoty Europejskiej: Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/852 z dnia 18 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje. Nowe rozporządzenie zachęca do inwestycji przyjaznych środowisku, ogranicza inwestycje mu szkodzące, poza tym usunąć ma zjawisko greenwashingu (pseudoekologicznego marketingu), czyli kłamliwych twierdzeń o prośrodowiskowym charakterze pewnych działań, de facto szkodliwych lub obojętnych dla przyrody.
Taksonomia (gr. taksis – szyk wojska, potem ogólnie: układ, porządek i nomos – prawo, ład, zwłaszcza przyrodniczy i społeczny) to nauka o metodach i regułach klasyfikowania, zwłaszcza o wyróżnianiu i opisach jednostek systematycznych, czyli taksonów. Powstała dla uporządkowania gatunków i wyższych jednostek organizmów żywych. Z czasem jej metody poszerzono na obiekty badań innych nauk ścisłych, społecznych i prawnych. Wyodrębnia się dwa działy (czy też dwa podejścia) taksonomii:
Dorobek taksonomii fenetycznej można implementować wszędzie tam, gdzie da się wprowadzić metody statystyczne, nie tylko w medycynie, ale także prawie, ekonomii i socjologii. Metody filogenetyczne dadzą się stosować w bardziej ograniczonym zakresie, jedynie do obiektów, dla jakich da się zdefiniować relacje pokrewieństwa (czyli tylko dla replikatorów). Replikatorami są nie tylko pojedyncze organizmy żywe, lecz także pojedyncze geny, memy, języki naturalne człowieka, tudzież algorytmy genetyczne. Taksonomia UE ma zatem charakter prawnoadministracyjnej taksonomii fenetycznej, wytyczającej ogólne ramy rozstrzygania praktycznych problemów prawnych oraz finansowych, w zakresie wspierania bądź ograniczania określonych działań, zależnie od ich rzeczywistych, a nie tylko deklarowanych przez wykonawców i reklamodawców skutków dla przyrody UE. Taksonomia UE nie zakazuje całkowicie finansowania i wsparcia dla przedsięwzięć szkodzących środowisku, o ile pozostają niezbędne dla człowieka. Wspiera jednak działania proekologiczne np.: zakładanie łąk i pasów kwiatowych.
Taksonomię UE wprowadzono w toku zwykłej procedury ustawodawczej, to znaczy zgodę na
wprowadzenie tego rozporządzenia wyraziły Parlament Europejski oraz Rada Unii
Europejskiej. Jako rozporządzenie o charakterze ogólnym Taksonomia UE ustanawia
wyłącznie ogólne ramy przepisów szczegółowych, podobnie jak polski Kodeks Postępowania
Administracyjnego czy Ordynacja Podatkowa. Mnóstwo istotnych zagadnień dopiero będzie
doprecyzowana w aktach delegowanych przez KE, mniej więcej tak jak polskie ustawy są
doprecyzowane kolejnymi rozporządzeniami ministrów.
Dawniej przepisy z zakresu ochrony środowiska przyjmowano we Wspólnocie Europejskiej w
postaci dyrektyw np.: D. Siedliskowej, Ptasiej, Ściekowej, Ramowej D. Wodnej czy D.
Azotanowej. Dyrektywy należało przełożyć na poszczególne języki, po czym powtórzyć w
ustawodawstwie państw członkowskich. Rozporządzania natomiast stosuje się bezpośrednio
i natychmiast. Nie trzeba ich powtarzać w ustawach krajów członkowskich. Przyjmuje się za
to fikcję prawną i społeczną, że przedsiębiorcy i urzędnicy poszczególnych państw
członkowskich już znają i już stosują przepisy danego rozporządzenia, w tym wypadku
Taksonomii UE. Przykładowo rozdzielając środki przyznane w ramach Funduszu na rzecz
sprawiedliwej transformacji nie wolno inwestować ich wbrew Taksonomii UE.
Według Taksonomii UE jakąkolwiek działalność gospodarcza można uznać za zrównoważoną
środowiskowo (przyjazną przyrodzie, wpisującą się w zasady zrównoważonego rozwoju),
gdy łącznie (jednocześnie) spełnia cztery warunki:
Wspomniane w warunkach cele środowiskowe Taksonomii to:
Za działalność wnoszącą istotny wkład w realizację ww. sześciu celów Taksomia uznaje
wszelkie działania wspomagające bezpośrednio pozostałe działania (działania innych
sektorów gospodarki) we wnoszeniu ich istotnego wkładu, o ile spełnione będą dwa
dodatkowe warunki:
1) nie uzależnią długofalowo od aktywów, podważających długoterminowe cele
środowiskowe UE;
2) przynoszą istotnie dobre efekty dla środowiska.
Według Taksonomii UE działalność zrównoważona środowiskowo nie szkodzi poważnie w
całym swoim cyklu życiowym (okresie trwania działalności). Rozporządzenie popiera
czynności w pełni przyjazne dla całego środowiska, a nie tylko pewnych jego wycinków.
Przykładowo hydroelektrownie dostarczają prądu bez emisji gazów cieplarnianych, jednak
szkodzą życiu rzek, zwłaszcza rybom wędrownych i ekosystemom zależnym od corocznych
wylewów jak łąki trzęślicowe i selernicowe; zalesianie wpływa korzystnie na gatunki leśne,
może jednak mocno szkodzić siedliskom otwartym oraz przywiązanym do nich gatunkom
łąkowych ptaków i motyli.
Minimalne gwarancje to wszelkie procedury wdrażane w przedsiębiorstwach, zapewniające
przestrzeganie praw: ochrony środowiska, praw człowieka, pracownika plus bardziej
szczegółowe wytyczne ONZ i UE ws. zwalczania korupcji czy mobbingu. Techniczne kryteria
kwalifikacji to szczegółowe kryteria obejmujące wszystkie rodzaje działalności gospodarczej,
przyjmowane przez KE w ramach aktów delegowanych. Wprowadzają one podział działań
gospodarczych na osiem grup np.: energetykę oraz przetwórstwo przemysłowe. Opisują
szczegółowo procesy techniczne i finansowe w danej grupie, wskazując konkretne warunki
do spełnienia dla każdej branży np.: ilość gazów cieplarnianych na każdą tonę
wyprodukowanego cementu.
Znaczący rozrost sektora finansowego przy jednoczesnym wyoutsourcowaniu szeregu
działów przemysłu poza UE sprawił, że Taksonomia dzieli praktyczne i formalne obowiązki
przedsiębiorców na dwie grupy:
Najistotniejsze obowiązki sfery finansowej dotyczą transparentności (przejrzystości)
oferowanych produktów w kontekście realizacji ww. sześciu celów zrównoważonego
rozwoju UE. Każdy finansista musi realizować cele środowiskowe opisując jakim sposobem
oraz w jakim stopniu sponsorowane przezeń inwestycje kwalifikują się jako zgodne z
Taksonomią? Między innymi powinien zamieszczać oświadczenia o odpowiedniej treści albo:
„Zasada »nie czyń poważnych szkód« stosowana jest wyłącznie w odniesieniu do tych
inwestycji w ramach produktu finansowego, które uwzględniają unijne kryteria dotyczące
zrównoważonej środowiskowo działalności gospodarczej. Inwestycje w ramach pozostałej
części tego produktu finansowego nie uwzględniają unijnych kryteriów dotyczących
zrównoważonej środowiskowo działalności gospodarczej”
albo: „Inwestycje w ramach tego produktu finansowego nie uwzględniają unijnych kryteriów
dotyczących zrównoważonej środowiskowo działalności gospodarczej”.
Pozostałe branże muszą m.in. ujawnić odsetek:
-obrotu powstałego dzięki produktom bądź usługom związanych z przyjazną
środowisku (zwrównoważoną) działalnością gospodarczą;
-wydatków operacyjnych i nakładów inwestycyjnych, odpowiadający aktywom bądź
procesom związanym ze zrównoważoną działalnością gospodarczą.
Taksonomia to nowe rozporządzenie Wspólnoty Europejskiej określające działania
gospodarcze przyjazne środowisku (zrównoważone, wpisujące się w doktrynę i praktykę
zrównoważonego rozwoju). Muszą one spełniać równocześnie cztery warunki:
Najwięcej nowych obowiązków spadnie na barki sektora finansowego, wielkich
przedsiębiorstw produkcyjnych i usługowych, wreszcie firm prowadzących działania
szczególnie szkodliwe dla środowiska.
Wykorzystane źródła:
Tekst przepisów Taksonomii dostępny pod adresem: https://eur-lex.europa.eu/legal-
content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32020R0852&from=PL
Croft, W. (2000). Explaining language change: An evolutionary approach. Pearson Education.
Szathmáry, E. (2006). The origin of replicators and reproducers. Philosophical Transactions of
the Royal Society B: Biological Sciences, 361(1474): 1761-1776.
Wiley, Edward O., Lieberman, B. (2011). Phylogenetics: Theory and Practice of Phylogenetic
Systematics. 2nd edn.
Komisja Europejska obniżyła w ramach strategii „Od pola do stołu” maksymalne limity pozostałości (MRLs) dwu popularnych neonikotynoidów (tiametoksamu oraz klotianidyny) w żywności i paszach, dostępnych w UE. Przepisy wejdą w życie na początku 2023 r.
To doskonały przykład działania typu win-win-win. Zyskują wszyscy obywatele UE oraz zwierzęta gospodarskie, bo nie będą truci pestycydami. Wygrywają także europejscy rolnicy i przetwórcy żywności, gdyż nie będą musieli konkurować z tanią, ale skażoną ww. neonikotynoidami żywnością oraz biodieslem spoza Wspólnoty, gdzie nie obowiązują tak restrykcyjne normy. Przede wszystkim jednak korzystają owady zapylające oraz pozostające w ich cieniu, pozostałe grupy pożytecznych i wymagających ochrony bezkręgowców.
Neonikotynoidy to pestycydy o budowie chemicznej, a co za tym idzie wpływie na zwierzęta, zbliżonym do nikotyny, produkowane głównie przez firmy Shell i Bayer. W latach 90. XX wieku uważano je za o wiele bezpieczniejsze dla ludzi, innych kręgowców, wreszcie dla owadów zapylających od ówczesnych środków owadobójczych. Posiadają dwie cechy bardzo pożądane w chemicznej ochronie roślin: rozpuszczają się w wodzie (a nie tylko rozpuszczalnikach organicznych jak oleje i węglowodory) oraz wolno rozkładają w środowisku. Będą zatem z łatwością wchłaniane przez rośliny, a potem długo obecne w ich tkankach oraz glebie obok, zabezpieczając plony przed stawonogami. Problem w tym, że te same właściwości czynią z neonikotynoidów ogromne zagrożenie dla pożytecznych owadów i pająków. Rolnictwo potrzebuje nie tylko pszczoły miodnej, lecz również trzmieli i brzmików jako zapylaczy wielu roślin o kwiatach motylkowych, wargowych i długorurkowych. Rośnie też świadomość użyteczności samotnic jako wydajniejszych od pszczoły miodnej zapylaczy wielu upraw. KE i PE zwracają też uwagę na zanik bzygowatych: muchówek, których stadia dorosłe zapylają kwiaty, a larwy pożerają mnóstwo mszyc i innych pluskwiaków. Od dekad znane są korzyści z obecności pająków, kosarzy, mrówek i chrząszczy biegaczowatych jako drapieżców ratujących plony i lasy gospodarcze przed szkodnikami, a nas przed komarami czy meszkami. Motyle chronimy dla ich piękna oraz jako żywe wskaźniki dobrego stanu ekosystemów półnaturalnych i naturalnych. Na zakazie tiametoksamu oraz klotianidyny skorzystają również skorupiaki (choćby rodzime raki i chronione w Polsce „nieboraki”) ginące od spływu tychże pestycydów z pól ornych do oczek wodnych, rzek i jezior.
Całkowite wycofanie neonikotynoidów z naszych pól i talerzy to krok w dobrym kierunku. Może jednak nie wystarczyć do poprawy dobrostanu pszczół ani do ocalenia innych grup stawonogów. Konieczna jest przebudowa całego rolnictwa, leśnictwa i miejskiej architektury zieleni. Trzeba staranniej pielęgnować pszczoły miodne, leczyć je z dręcza pszczelego oraz innych chorób, wreszcie wyjaśnić w pełni etiologię masowego ginięcia pszczół i dodatkowych rójek. Należy zadbać o pozostałe grupy zapylaczy, dla których właśnie konkurencja z hodowlaną pszczołą miodną bywa gwoździem do trumny. Prawa chroniące trzmiele, wiele gatunków motyli, mrówek i pająków ustanowiono w Polsce i krajach sąsiednich już dekady temu. Chodzi o to by je egzekwować. Trzeba tworzyć nowe pasieczyska poprzez zamianę trawników na miejskie łąki, zielone dachy budynków i przystanków, pnączowanie fasady, zakładanie sandariów, przede wszystkim upowszechnianie pasów kwietnych na wsiach. Te ostatnie działania bardzo pomogą także bzygom, biegaczom i pająkom. Troska o oczka wodne i starorzecza plus tworzenie ogrodów deszczowych i niecek retencyjnych, upowszechnianie mat denitryfikacyjnych, wreszcie oczyszczenie naszych wód słodkich z inwazyjnych gatunków to kroki do restytucji naszych raków. Warto zastanowić się, czy potrzebujemy aż tyle oleju rzepakowego? Przecież wyborne oleje spożywcze i niezłe paliwa można produkować z mnóstwa innych roślin. Chociażby lnicznik siewny wymaga dużo mniej nawozów i pestycydów, nie choruje tak często jak rzepak i rzepik, a fosfór udostępnia następnym plonom równie dobrze, jak na członka rodziny kapustowatych przystało.
Pasy kwietne w sadach oraz na łąkach to temat, który nie jest ani trudny, ani skomplikowany. Niemniej warto pamiętać, że ten rodzaj upraw wymaga pewnej wiedzy, w którą warto się zaopatrzyć, aby podjąć pierwszy krok. Miejscem, które służy zdobywaniu wskazówek i wymianie doświadczeń są różnego rodzaju targi. Mieliśmy okazję uczestniczyć w Targach Sadownictwa i Warzywnictwa 2022 w Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie. Zapraszamy na krótką relację z naszego stoiska.
Co roku entuzjaści sadownictwa i ogrodnictwa, rolnicy, sprzedawcy, firmy oraz wielu odwiedzających gości ma okazję do poznania nowości w świecie upraw i korzyści na rzecz natury. Choć łąki nie są zupełnie nowym tematem to jednak ich zakładanie przy polach i w sadach nie jest rozpowszechnionym i oczywistym działaniem. Targi są świetną okazją do propagowania dobrych idei i wskazywania kierunków, które dla bioróżnorodności są bardzo pożądane. Nasze stoisko cieszyło się sporym powodzeniem. Udało nam się również podpatrzeć nieco nowinek i uczestniczyć w kilku ważnych konferencjach.
Nasz kolega Marcin z uwagą przyglądał się ofertom i kierunkom rozwoju gospodarstw. Pozostali fundacyjni działacze również dbali o rozsiewanie nasion wiedzy o korzyściach płynących z zakładania pasów kwietnych w sadach oraz na polach. Targi w Nadarzynie 2022, jak co roku miały bardzo dobrą organizację i dla każdego odwiedzającego znalazł się ciekawy temat konferencji czy też interesujące stoisko. Dla tych, którzy nie zdążyli odwiedzić naszego zespołu Fundacji Kwietnej (bold plus ew. link) podczas Targów Sadownictwa i Ogrodnictwa 2022 mamy kilka praktycznych wskazówek, które znajdziecie na naszej stronie.
Jednym ze szczególnych zadań, które pełnią pasy kwietne w sadach i na łąkach, jest ich bioróżnorodność. Każdy, kto zabierał się za uprawę, wie, jak ważna jest nawodniona gleba i nie ma tu różnicy czy jesteśmy domorosłym ogrodnikiem, czy też dużym producentem warzyw, owoców i innych roślin. Nie ma osoby, która nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważna jest woda, a kwiaty, które wyrastają wśród drzew i przy polach świetnie sprawdzają się w utrzymaniu wilgotności gleby. Dodatkowymi korzyściami jest zapewniony byt dla szkodników, które znajdują schronienie i pokarm właśnie w różnorodności, jaką oferują rośliny znajdujące się pasach, przez co główna uprawa nie jest ich celem.
To jednak nie koniec argumentów przemawiających na korzyść tych szczególnych obszarów, które od lat towarzyszyły ich powstawaniu w sadach i przy polach. Wiele tematów, jakie poruszaliśmy podczas XII edycji Targów Sadownictwa i Warzywnictwa TSW 2022, które odbyły się w Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie dotyczyło właśnie korzyści, jakie płyną z zakładania pasów. Nasi goście pytali, czy można pozyskać dofinansowanie tego typu upraw oraz jakie są wytyczne. Nie mniejszą uwagę poświęcali na konieczność włączenia łąk kwietnych w swoje uprawy, bowiem bioróżnorodność, jaką dają kwiaty i mieszkanki nasion dostosowane do konkretnego odbiorcy, posiada same zalety.
Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółami zakładania łąk na dużych powierzchniach na stronie pasykwietne.pl, która oferuje praktyczną pomoc przy organizacji łąk w sadach i na polach. Dziękujemy również wszystkim odwiedzającym Fundację Kwietną i zaangażowanie w tak ważną inicjatywę, jaką jest zachowanie bioróżnorodności i skupienie się na pożądanej dziś naturalnej formie wspomagania upraw.
Nazwa: przymiotno białe, zimotrwał pospolity, Erigeron annuus (L.) Pers.
Rodzina: astrowate Asteraceae (złożone Compositae), podrodzina: astrowe właściwe Asteroidae
Pochodzenie: Ameryka Północna, rodzime są na pewno stanowiska na wschodnich wybrzeżach USA
Zasięg wtórny na świecie: Rozpowszechniło się na zachodzie Ameryki Północnej, Kolumbii Brytyjskiej, na Nowej Zelandii, niemal całej Eurazji (Indie, Chiny, Kaukaz, Azja Mniejsza, Europa), wyspa Reunion
Status w Polsce: trwale zadomowiony, średnio inwazyjny (II kat. inwazyjności), zauważalne zagrożenie dla rodzimej przyrody Pl
Występowanie w Polsce: częsty w całym kraju, od nizin przez niższe położenia górskie
Kolonizowane siedliska: głównie antropogeniczne pobocza, przydroża, ugory, łąki i pastwiska, miejskie łąki kwietne, jednak wnika także do półnaturalnych i naturalnych siedlisk ważnych dla Wspólnoty:
· 3220 – pionierska roślinność na kamieńcach górskich potoków
· 6210 – murawy kserotermiczne (Cl. Festuco-Brometea i ciepłolubne murawy z Asplenion septentrionalis-Festucion pallentis) – priorytetowe są tylko murawy z ważnymi stanowiskami storczyków
Roślina dwuletnia bądź kilkuletnia. Posiada dość sztywną, prostą, ulistnioną naprzeciwlegle łodygę rozgałęziającą się u góry, o rzadkich, ale grubych, odstających włoskach. Wykształca liście dwu typów: dolne i górne. Liście dolne charakteryzują się długimi, klinowatymi ogonkami oraz grubą, odwrotnie jajowatą blaszką o masywnych ząbkach, podczas gdy górne cechują się brakiem ogonków lub ogonkami mocno skróconymi, tudzież lancetowatą blaszką, zwykle całobrzegą albo o drobniutkich, trudno dostrzegalnych ząbkach. Kwitnie od czerwca do października, nawet listopada. Białe koszyczki z żółtym środkiem to całe kwiatostany I rzędu, skupione w kwiatostany II rzędu w formie rozrzutki, wiechy lub baldachu. Pojedynczy koszyczek E. annuus zbudowany jest z brzeżnych (zewnętrznych) kwiatów języczkowych oraz wewnętrznych kwiatów rurkowych. Kwiaty języczkowe odznaczają się wyłącznie żeńskim charakterem, blado czerwonolilowym rzadziej brudno białym kolorem, długością równą średnicy całego koszyczka, a skupione są w dwa rzędy. Kwiaty rurkowe natomiast są obupłciowe, siarkowo żółte i drobne. Owocem przymiotna białego będzie typowa dla astrowatych niełupka z aparatem lotnym (puchem kielichowym). Aparat lotny tworzy się nieco inaczej na owocach z zewnętrznego szeregu i z wnętrza owocostanu. Na kwiatach, a potem owocach z najbardziej zewnętrznego szeregu włoski rosną w jednym, tym samym szeregu. Natomiast kwiatki, a potem niełupki ze środka posiadają dwa szeregi puchu kielichowego, przy czym włoski wewnętrzne są znacznie okazalsze od zewnętrznych.
Przymiotno białe w swej amerykańskiej ojczyźnie było pierwotnie gatunkiem pionierskim, przystosowanym do wkraczania na tereny zaburzane przez czynniki naturalne np.: buchtowiska pekari, norki borsuków i piesków preriowych, wiatrołomy, łachy i kamieńce rzeczne. Za najważniejszych zapylaczy w USA uznaje się kilka rodzajów pszczół samotnych (przede wszystkim z rodzaju zadrzechnia i gatunki pasożytujące lęgowo na innych pszczołach), poza tym koszyczki odwiedzane są przez muchówki (bujankowate, rączycowate oraz ścierwicowate). Osy, motyle i niektóre chrząszcze rabują pyłek lub nektar, ale raczej nie zapylają kwiatostanów przymiotna.
Zwalczanie: wyrywanie z korzeniem, koszenie przed wydaniem nasion, spasanie.
Przymiotno białe jako gatunek dzielone bywa w Polsce na dwa podgatunki: p. typowe oraz p. północne. Podobnie jak u niektórych innych członków rodziny astrowatych (mniszków i jastrzębców, zwanych popularnie „mleczami”) także europejskie populacje przymiotna białego składają się z mnóstwa klonów rozmnażających się apomiktycznie. Poszczególne klony różnią się liczbą chromosomów (przeważa 2n=26, 27 lub 36, sporadycznie trafia się i 2n=54).
Przymiotno białe bywa spasane przez owce, króliki, pieski preriowe i susły. W Ameryce występuje kilka gatunków owadów ściśle związanych z E. annuus, jakie teoretycznie dałoby się wykorzystać do jego zwalczania np.: pluskwiak Lygus lineolaris oraz ćma Schinia lynx.