Pszczoła murarka

Beewashing to pojęcie, które coraz mocniej widać na scenie działań wielu podmiotów. Ponad 10 lat temu w Polsce zaczęto zakładać miejskie pasieki. Pierwsze z nich pojawiały się głównie ze względu na chęć posiadania własnego miodu oraz zamiar wspierania, czy ratowania pszczół przed wyginięciem. Wydawałoby się, że po 10 latach rozwoju pszczelarstwa miejskiego, jako społeczeństwo zaczniemy zwracać uwagę, że co za dużo to niezdrowo, a moda, która wyrwie się spod kontroli, zacznie być szkodliwa. Niestety tak się nie stało i działania marketingowe są często ważniejsze niż dobro pszczół. Obecnie jeden z największych graczy na rynku pszczelarstwa miejskiego chwali się, że przez ostatnie lata działalności postawił 165 uli (jedna rodzina pszczela to ok. 20 – 60 tys. pszczół) w samej Warszawie, oraz 120 pasiek w 40 innych miastach.



Nie każda pszczoła mieszka w ulu

Warto na początku tekstu usystematyzować, że pszczoła miodna, ta mieszkająca w ulach i barciach, to jeden z ok. 480 gatunków pszczół występujących w Polsce i jeden z 20 000 gatunków pszczół występujących na świecie. Znaczna większość gatunków pszczół nie gniazduje w ulach, lecz buduje gniazda w ziemi, w martwym drewnie, suchych łodygach roślin.

Beewanshing w miastach


Beewashing – zwiększanie rodzin pszczoły miodnej

Populacja pszczół miodnych ani w Polsce, ani na świecie nie maleje. Dzięki analizom prowadzonym przez międzynarodowy zespół naukowców wiemy, że od 1961 r. liczba rodzin pszczelich globalnie wzrosła aż o 85%. Autorzy analizy zwracają uwagę, że taki wzrost liczby rodzin pszczelich spowodowany jest głównie tym, że pszczoła miodna, jako gatunek hodowlany, ma stałe wsparcie pszczelarzy i hodowana jest dla zysku. Gdy pszczoły miodne są chore, pszczelarz je leczy, natomiast gdy brakuje im pożywienia, to są dokarmiane. Naukowcy w swojej analizie zwracają uwagę, że tak duży wzrost liczby rodzin pszczelich bez wątpienia ma negatywny wpływ na dziko żyjące pszczoły. Pszczoły dzikie niestety nie mają takiego wsparcia i sztabu PRowców jak pszczoły miodne. Z tego właśnie powodu dzikich pszczół (w tym pszczół samotnic) stale ubywa. Jedyny podgatunek pszczoły miodnej (Apis mellifera mellifera), zagrożony w naszym kraju wyginięciem, jako gatunek agresywny i wykazujący skłonności do rójki, jest mało atrakcyjny w hodowli dla pszczelarzy.


Szóste masowe wymieranie gatunków dotyka również dzikie pszczoły


Według badań, w ciągu zaledwie 27 lat ilość owadów w Niemczech spadła o ok. 77%. Wśród tych owadów są również dzikie pszczoły. Natomiast w naszym kraju szacuje się, że ok. 222 gatunki pszczół, to pszczoły rzadkie lub zagrożone wyginięciem. Głównym zagrożeniem dla dzikich pszczół jest niszczenie ich siedlisk, w tym zabudowa miejsc, w których gniazdują oraz zaorywanie miedz, chemiczne opryski oraz brak pokarmu wynikający m.in. z konkurencji o pokarm z pszczołą miodną.

Miasta ostoje dzikich pszczół

Od czasu kiedy rolnictwo zaczęło się zmieniać w kierunku “jak najwięcej, jak najwydajniej – nieważne jakim kosztem” zaczęto obserwować spadek ilości dzikich pszczół na terenach wiejskich. Wielkie obszary monokultur, zabiegi chemiczne oraz brak bogatych w gatunki łąk, powoduje, że wieś staje się nieprzyjaznym miejscem do życia dla jakichkolwiek owadów. W miastach jest odwrotnie. Nie ma tam mowy o monokulturach, ponieważ nawet trawniki, mimo że są często koszone, potrafią być bogate w gatunki roślin, z których korzystają pszczoły. Co więcej, z chemicznych oprysków rezygnuje coraz więcej miast. Dzięki powyższym działaniom miasta stały się bardziej przyjazne do życia dla owadów. Niestety wprowadzenie pszczół miodnych do miast bez wątpienia skomplikowało życie dzikich pszczół.

Beewashing zamiast wsparcia dzikich pszczół


Miejscy pszczelarze – miłośnicy pszczół czy biznesmeni? Przykład z Poznania

Mając świadomość powyższych informacji, można dojść do wniosku, że stawianie pasiek w celu ratowania pszczół nie ma sensu, co więcej — takie działanie jest potencjalnie szkodliwe. Większość firm zajmujących się stawianiem pasiek zdaje sobie sprawę z tego, że ich działalność nie wspiera i nie ratuje żadnych pszczół. Można wywnioskować, że dla nich pszczoły to tylko biznes. Doskonale widać to po ilości miejskich pasiek, które jak grzyby po deszczu pojawiają się w przestrzeni miejskiej. Według danych Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu, 232 pasieki zarejestrowane są w mieście Poznań (stan na dzień 02.06.2022 r.). Niestety okazuje się, że tylko część istniejących pasiek znajduje się w rejestrze PIW. Miejscy pszczelarze nie rejestrują wszystkich swoich pasiek, prawdopodobnie dlatego, aby nie wykazywać przepszczelenia, czyli zbytniego zagęszczenia rodzin pszczelich na danym obszarze.



Miejskie pszczoły miodne są dokarmiane, gdy te dzikie umierają z głodu


Średnio trzy ule przypadają na jedną pasiekę, czyli według oficjalnych danych w Poznaniu mamy ok. 700 uli. Przyjmuje się, że na jeden ul w sezonie wegetacyjnym powinno przypadać ok. 2,5 km2 różnorodnego pożytku. Zatem, aby wykarmić tylko pszczoły miodne, które zostały zarejestrowane, potrzebnych jest w Poznaniu 1 750 km2 różnorodnych pożytków pszczelich. Niestety nie jest możliwe, aby spełnić ten warunek, ponieważ powierzchnia Poznania to 261,8 km². A co z innymi zapylaczami w tym dzikimi pszczołami? Umierają z głodu.



Konkurencja o pokarm i przenoszenie patogenów chorobotwórczych jako główne przyczyny ograniczenia liczebności dzikich pszczół związane z obecnością pszczoły miodnej


Należy zdać sobie sprawę z tego, że często te same choroby, które atakują pszczołę miodną, potrafią również zaszkodzić dzikim pszczołom. Dzikie pszczoły zarażają się od swoich hodowlanych kuzynek poprzez bezpośredni kontakt w czasie zbierania pyłku i nektaru z kwiatów. Pszczoły miodne, jako tzw. pszczoły generalistki (zbierają pokarm z wielu gatunków kwiatów), potrafią skutecznie konkurować z dzikimi pszczołami o pokarm. Tu warto wspomnieć, że pszczoła miodna lata w odległości ok. 4 km od ula, natomiast dzikie pszczoły trzymają się bardzo blisko swoich gniazd i latają na odległość ok. kilkuset metrów (dużo zależy od wielkości pszczoły – im mniejsza, tym odległość jest mniejsza). Można sobie wyobrazić jak pszczoły miodne “rabują” pokarm z jednego obszaru i przenoszą się w inne miejsce, pozostawiając dzikie pszczoły na pewną śmierć głodową. Problem dotyczy głównie tzw. pszczół specjalistek, które związane są dosłownie z jednym lub kilkoma gatunkami roślin. Jeśli zabraknie pyłku czy nektaru danej rośliny, to pszczoła specjalistka umiera z głodu lub jej potomstwo nie ma wystarczająco dużo zapasu pożywienia, aby rozwinąć się w odpowiedni sposób. Przykładem pszczoły specjalistki jest murarka nakamionka, która korzysta jedynie ze żmijowca. Nie ma żmijowca na danym obszarze, to nie będzie murarki nakamionki. Warto pamiętać, że im dalej samica dzikiej pszczoły będzie musiała polecieć po pokarm, tym wydatek energetyczny jest dla niej większy, co z biologicznego punktu widzenia nie jest dla niej korzystne. Przy okazji pojawia się ryzyko śmiertelności spowodowanej drapieżnikami. Niedawno pojawiły się kolejne badania dotyczące wpływu pszczoły miodnej na dzikie pszczoły, podsumowane w następujący sposób „Taken together, the evidence increasingly suggests that managed and introduced bees negatively affect wild bees, and this knowledge should inform actions to prevent further harm to native ecosystems.”

https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2666515822000154?via%3Dihub&fbclid=IwAR0lQvNJsFxZ2ssX1XtMDs0suNNVBN9Od7i2RG58LjO9uxjnblkj2Z4lkTM




Szkodliwy plaster na ludzkie sumienia
Stawianie pasiek w celu ratowania pszczół ma jeszcze jeden szkodliwy wymiar. Gdy inwestor postawi pasiekę, to wydaje się mu że zrobił wszystko co mógł najlepsze w celu ratowaniu pszczół i innych owadów zapylających. Takie myślenie można porównać do stawiania wolier z kurczakami w celu ratowania bielików, głuszców czy ślepowronów. Jednak nikt w celu ratowania zagrożonych gatunków ptaków nie inwestuje w kurczaki z prostego powodu – jest to głupie i nielogiczne. W przypadku stawiania pasiek, jako formy ratowania pszczół, to jednak działa i mało kto uważa że jest to nielogiczne. Dla wielu powyższe porównanie nie ma sensu, ale trzeba zdać sobie sprawę z tego, że pszczoła miodna, tak samo jak kurczaki, krowy czy świnie, jest  gatunkiem hodowlanym, a pszczelarstwo to gałąź rolnictwa.


Miejskie pasieki jako forma edukacji?


W przeciągu ostatnich lat pszczelarze miejscy oraz osoby, które z ich usług korzystają, zaczęły zmieniać narrację dotyczącą powodu stawiania miejskich pasiek. Już nie twierdzą oni, że stawiając pasieki, ratują pszczoły przed zagładą. Teraz pasieki, postawione na niedostępnych dla przeciętnego śmiertelnika dachach biurowców, pełnią rolę edukacyjną. 232 zarejestrowane pasieki, a w nich ok. 700 uli w samym Poznaniu. To ponad dwa razy więcej niż wszystkich szkół podstawowych, gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i policealnych w Poznaniu. Tu warto wspomnieć, że według danych Inspekcji Weterynaryjnej w kraju w 2020 roku było około 1,77 mln rodzin pszczelich, to o 5,2% więcej niż w roku poprzednim. Pytanie, ile jeszcze musi powstać pasiek, w tym edukacyjnych, aby ludzie byli wystarczająco wyedukowani, niestety pozostaje wciąż bez odpowiedzi.

„Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata” – nie powiedział nigdy Albert Einstein


Wydaje się, że większość osób zainteresowanych środowiskiem naturalnym zetknęło się z tym słynnym cytatem, który niesłusznie przypisywany jest Albertowi Einsteinowi. Vincent Valk, dziennikarz magazynu „Gelf”, przeprowadził śledztwo, z którego wynika, że cytat pojawił się w amerykańskiej prasie dopiero w 1994 roku i szybko został rozpowszechniony w związku z pogłębiającym się w USA zjawiskiem CCD (nagłego masowego opuszczenia ula przez pszczoły; w Polsce nieodnotowany). Z czasem okazało się, że cytat nie tylko jest zmyślony, ale nie przedstawia on w żadnym stopniu prawdy, ponieważ podstawą naszej diety są zboża wiatropylne czy gatunki rozmnażające się wegetatywnie.

 
Wspierać i ratować pszczoły należy w sposób przemyślany i odpowiedzialny

Najważniejsze w ratowaniu pszczół jest dbanie o istniejące siedliska, ponieważ to właśnie utrata siedlisk jest główną przyczyną wymierania nie tylko pszczół, ale większości gatunków roślin i zwierząt. Dlatego warto włączać się w każdą inicjatywę, której celem jest ochrona istniejących siedlisk zagrożonych i rzadkich gatunków. To co może zrobić każdy z nas, to zwiększać bazę pokarmową dzikich zapylaczy poprzez sadzenie i sianie rodzimych roślin nektaro- oraz pyłkodajnych kwitnących od wczesnej wiosny do później jesieni. Sadzenie tzw. “roślin miododajnych” nie sprawdzi się w przypadku większości dzikich pszczół, ponieważ nie produkują one miodu. Bardzo często te “miododajne rośliny” to gatunki obce i inwazyjne, z których pszczoły specjalistki nie mają żadnego pożytku. Namawianie ludzi do sadzenia roślin miododajnych oraz sadzenie takich roślin w kontekście ratowania pszczół również jest przejawem beewashingu. Ciekawą formą wspierania pszczół jest tworzenie dla nich przyjaznych miejsc. np. pozostawianie odsłoniętej ziemi, stert kamieni, martwego drewna czy suchych łodyg roślin. 


Beewashing – dlaczego dajemy się nabrać?


Dziś, po ponad 10 latach od postawienia pierwszych miejskich pasiek, dysponujemy badaniami i opracowaniami naukowymi, które mówią wprost, że miejskie pasieki są potencjalnie szkodliwe dla pszczół miodnych i dzikich pszczół. Dlaczego jako społeczeństwo dajemy się nabrać na takie działania marketingowe? Ponieważ brakuje rzetelnej edukacji i nikt nie ma interesu w tym, aby mówić, jak wygląda rzeczywistość, tym samym narażając się osobom, które w beewashingu mają swój interes.

Beewashing – budowanie zielonego wizerunku (firmy, instytucji, osoby prywatnej) za pomocą działań związanych z pszczołami i kosztem pszczół lub środowiska naturalnego.

Prowadzący konferencję Co z tą łąką

Targi Gardenia 2022 za nami. Konferencja zorganizowana przez Fundację Kwietną „Co z tą łąką?” przeszła do historii. To ważne wydarzenie i pierwsze takie w historii miejskich łąk kwietnych zorganizowane przez naszą fundację. Trwająca cztery godziny konferencja miała na celu podsumowanie ostatnich lat rozwoju idei tworzenia łąk kwietnych na terenach zurbanizowanych oraz zastanowienie się, jaki powinien zostać obrany dalszy kierunek rozwoju tej inicjatywy.

Konferencja Targi Poznań 2022
Konferencja „Co z tą łąką” podczas Targów Gardenia 2022



Konferencja została podzielona na dwie części. W pierwszej można było wysłuchać prelekcji zaproszonych prelegentów oraz prelegentek. Druga część poświęcona była debacie i dyskusji dotyczących przeszłości i przyszłości łąk kwietnych.

Karol Podyma podczas Targów Gardenia 2022 o konieczności wypracowania nowego standardu



Pierwszym prelegentem konferencji był Karol Podyma, założyciel firmy Łąki Kwietne. W swoim wystąpieniu przybliżył on historię łąk kwietnych, którą zapoczątkował w 2014 roku odtwarzaniem nadwiślańskich zalewowych łąk. Opowiedział również o wybranych realizacjach na terenie takich miast jak Kraków, Szczecin, Warszawa, Wrocław, Katowice, Gdańsk, Siedlce, Radom czy Gliwice. Bardzo istotnym punktem w wystąpieniu Karola Podymy było zwrócenie uwagi na potrzebę konieczność wykonywania łąk złożonych jedynie z gatunków roślin rodzimych i trwale zadomowionych. Prelegent zaznaczył również że należy doceniać spontaniczne łąki kwietne występujące na terenach miejskich. Poruszona była również potrzeba wypracowania nowego standardu wykonywania łąk kwietnych.

Justyna Kierat o dzikich zapylaczach

Justyna Kierat opowiada o dzikich zapylaczach

Kolejną prelegentką była dr Justyna Kierat, naukowczyni i propagatorka wiedzy o dzikich pszczołach. Jej prelekcja dotyczyła różnorodności pszczół oraz wybranych czynników wpływających na ich liczebność i różnorodność. Prelegentka w pierwszej kolejności przybliżyła informacje, kim są zapylacze. Omówiła poszczególnych grupy pszczół ze względu na preferencje pokarmowe. Naukowczyni zwróciła uwagę, że istotne we wspieraniu pszczół i innych zapylaczy jest zapewnienie bogatej bazy pokarmowej przystosowanej do różnych grup zapylaczy. Justyna Kierat podjęła również temat zagrożeń, na które narażone są dzikie pszczoły w miastach. Wymieniała tu opryski oraz brak pokarmu często wynikający z konkurencji ze strony pszczoły miodnej hodowanej w miejskich pasiekach.

Sławomir Sendzielski prelegentem konferencji podczas Targów Gardenia 2022


Trzecią prelekcję konferencji Fundacji Kwietnej podczas Targów Gardenia 2022 prowadził Sławomir Sendzielski. Jest on ogrodnikiem oraz współautorem “Standardów utrzymania terenów zieleni w miastach” przygotowanych dla Krakowa i Wrocławia przez Fundację Sendzimira. Prelekcja dotyczyła głównie świadomego gospodarowania terenami zielonymi. Prelegent szczególną uwagę zwracał na wartości przyrodnicze, jakie płyną z łąk w miastach w kontekście zieleni buforowej i ekotonów. Sławomir Sendzielski w czasie swojej wypowiedzi wskazywał przyrodniczą rolę miejskich nieużytków. Prelegent zaznaczył również, że istotne jest odpowiednie zakładanie oraz pielęgnowanie terenów zielonych w tym łąk. Wyróżnił nacisk na potrzebę kontroli i usuwania roślin inwazyjnych.



Druga część konferencji była poświęcona na debatę moderowaną przez Roberta Gorczyńskiego, redaktora prowadzącego miesięcznik „Zieleń Miejska”. Uczestnikami debaty byli: Aleksandra Sztuka-Tulińska z Urzędu Miasta w Łodzi, Joanna Karweta z bytomskiego Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów, Monika Sobczak kierownik nadzoru terenów parkowych ZZM w Poznaniu oraz Łukasz Pawlik z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Zaproszeni goście mieli okazję podzielić się swoimi doświadczeniami zawodowymi związanymi z zakładaniem, pielęgnacją i utrzymywaniem łąk kwietnych w miastach. W czasie dyskusji poruszone zostały kwestie związane z zaletami, jakie rozmówcy dostrzegają w zakładaniu łąk kwietnych. Te najczęściej pojawiające się, to wspieranie bioróżnorodności, oszczędność pieniędzy w utrzymaniu oraz pozytywny odbiór przez mieszkańców. Mimo że w czasie dyskusji pojawiły się informacje, że z utrzymywaniem i zakładaniem łąk bywają problemy, to uczestnicy dyskusji przyznali, że zamierzają zakładać kolejne łąki kwietne, a te już założone w sposób odpowiedni pielęgnować.

Wnioski z konferencji „Co z tą łąką”


Główne wnioski, jakie wybrzmiały na zakończenie konferencji, to konieczność świadomego gospodarowania zielenią w miastach uwzględniając przy tym potrzeby zwierząt żyjących w miastach. Zwrócono uwagę, że istnieje potrzeba tworzenia kolejnych łąk kwietnych na terenach miejskich, złożonych wyłącznie z roślin gatunków rodzimych i trwale zadomowionych, ze względu na ich większą wartość przyrodniczą niż łąk z gatunków jednorocznych i obcych. Zaznaczono również, że miejskie łąki, które powstały dzięki ograniczeniu koszenia są cennymi ekosystemami i że powinniśmy, jako społeczeństwo, zaakceptować takie przestrzenie. Konferencja „Co z tą łąką?” bez wątpienia może być punktem zwrotnym w historii miejskich łąk kwietnych w Polsce i oby tak było, ponieważ w dobie zmian klimatu i kryzysu bioróżnorodności zmiana myślenia o miejskich przestrzeniach jest nam bardzo potrzebna.

Łąka pełna maków i chabrów oraz niebieskie niebo.

Cele środowiskowe taksonomii UE to ważne cele chroniące naszą przyszłość. Taksonomia Unii Europejskiej (pełna, oficjalna nazwa Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/852 z dnia 18 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje, zwanego potocznie również Systematyką) to pierwszy na świecie, tak ustandaryzowany i wyczerpujący system klasyfikacji zrównoważonej działalności gospodarczej. Obejmuje wszystkie branże odpowiedzialne za ok. 80% emisji gazów cieplarnianych w UE, za wykorzystanie zasobów wód słodkich i Wszechoceanu, wreszcie za ubożenie różnorodności biologicznej. Podstawowym, najogólniejszym celem niniejszego rozporządzenia jest przekierowanie całokształtu inwestycji w kierunku technologii nisko- i zeroemisyjnych, tudzież wsparcie inwestorów i nabywców w podejmowaniu świadomych decyzji.

Sześć celów środowiskowych Taksonomii

Cele środowiskowe nowego Rozporządzenia Wspólnoty to:

  • łagodzenie zmian klimatu;
  • adaptacja do zmian klimatu;
  • zrównoważone wykorzystywanie i ochrona zasobów wodnych i morskich;
  • przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym;
  • zapobieganie zanieczyszczeniu i jego kontrola;
  • ochrona i odbudowa bioróżnorodności i ekosystemów.

Tworzenie, a potem pielęgnacja łąk kwietnych doskonale wpisuje się we wszystkie cele ww. Rozporządzania. Omówmy to punkt po punkcie!

Łąka kwietna z rumiankami.

Łąki kwietne idealnie wpisują się w cele środowiskowe taksonomii UE

Łagodzenie zmian klimatu

Łąki kwietne ograniczają zmiany klimatu w różnych skalach. W skali mikro redukują efekt miejskiej wyspy ciepła, łącząc dotychczasowe i tworząc nowe korytarze nawietrzające. Dlatego kolejne metropolie włączają utrzymanie tych nowatorskich, trwałych i przemiennych użytków zielonych jako elementu przeciwdziałania zwiększonej umieralności ludzi, zwierząt domowych i wolnożyjących podczas upałów. Zielone przystank oraz zielone torowiska wydatnie poprawiają komfort termiczny pasażerów oczekujących na środki komunikacji publicznej lub zbierających się przed strajkiem. Wzmacnia to ochronę grup najwrażliwszych: seniorów, dzieci, uchodźczyń wojennych oraz obywateli sprawnych inaczej.

Masowe zastępowanie trawników miejskimi łąkami ogranicza zużycie paliw kopalnych i biopaliw napedzających kosiarki mechaniczne oraz metali ziem rzadkich, używanych w akumulatorach kosiarek elektrycznych. 

Miejskiej łąki, tym bardziej niecki retencyjnej czy ogrodu deszczowego, nie trzeba dodatkowo podlewać, sama przecież wybornie retencjonuje wody opadowe i spływowe. W razie ekstremalnych suszi upałów można ją ewentualnie nawadniać szarą wodą z prania, mycia się albo basenów miejskich. Łąki kwietne, tudzież pozostałe powierzchnie rozszczelnione i przepuszczalne stanowią coraz ważniejszy element systemowego zagospodarowywania wód opadowych i roztopowych, przywracających naturalną retencję w miastach i suburbiach.

Łąka wpisuje się w cele środowiskowe taksonomii UE.

Adaptacja do zmian klimatu

Wiele szkód spowodowanych zmianami klimatu bądź przez nie potęgowanych (jak inwazje gatunków obcych geograficznych, masowe wymieranie owadzich zapylaczy, wymieranie ptaków przywiązanych do tradycyjnego krajobrazu rolniczego i bagien) wciąż trwa. Dlatego tak istotna będzie ich kompensacja bądź naprawa.

Prawidłowe utrzymywanie łąk kwietnych, sandariów, ogrodów deszczowych i zielonych dachów wydatnie przyczynia się do ochrony zapylaczy oraz innych, pożytecznych bezkręgowców na obszarach miejskich i przemysłowych. Szczególnie ważne jest tworzenie korytarzy ekologicznych, żerowisk i schronień dla dzikich zapylaczy, pozostających w cieniu pszczoły miodnej. Już wstępne badania łąk kwiatowych z warszawskich Pól Mokotowskich wykazały tam obecność paru rzadkich gatunków trzmieli, podawnych wcześniej tylko z Puszczy Kampinoskiej. Miejskie łąki oraz ogrody deszczowe to także sztuczne, ale jakże potrzebne ostoje dla ptaków, płazów, gadów oraz ssaków (jeży, kretów), regulujących populację szkodliwych stawonogów, w tym komarów, gzów, tudzież obcych gatunków meszek i kleszczy.

Jeżeli fale upałów i deficyty wody będą się nasilać mimo naszych działań warto będzie obsiewać łąki niestosowanymi dotąd gatunkami i odmianami roślin odporniejszych na suszę, niekiedy również na zasolenie podłoża, swego rodzaju miejski xeriscaping. Wielką rolę winna tu odegrać współpraca trzeciego sektora i biznesu z ogrodami botanicznymi, zajmującymi się aklimatyzacją potencjalnie użytecznych, nieinwazyjnych w Polsce gatunków Azji Środkowej, Mniejszej i Zakaukazia, jak szachownice, pustynniki, tulipany botaniczne i dzikie czosnki.

Tworzenie łąk kwietnych doskonale współgra z przygotowaniem społeczeństwa na zmiany klimatu poprzez zieloną edukację. Ścieżki edukacyjne towarzyszą od początku miejskim łąkom i hotelikom dla owadów, wpisując się w szeroko rozumianą edukację ekologiczną, przeznaczoną dla wszystkich grup społecznych, wiekowych i zawodowych. Sprzyja to jednolitemu brandingowi adaptacji do zmian klimatu, współpracy na szczeblu lokalnym krajowym i międzynarodowym, wreszcie tworzeniu spójnych systemów zawiadamiania mieszkańców o zagrożeniach.

Zrównoważone wykorzystywanie i ochrona zasobów wodnych i morskich

To oficjalne, powtarzające się w setkach komentarzy prasowych, sformułowanie jest o tyle nieprecyzyjne, że morza to przecież najrozleglejsze z naturalnych zbiorników wodnych. Zasoby wodne to w nomenklaturze Taksonomii gatunki, siedliska oraz usługi ekosystemowe wód słodkich, natomiast zasoby morskie to analogiczne dobra Wszechoceanu. Szereg gatunków ryb i bezkręgowców podejmuje regularne wędrówki z wód słonych do słodkich i odwrotnie, a niektóre ekosystemy jak ujścia rzek, zalewy, jeziora mierzejowe, wreszcie niemal cały nasz Bałtyk posiadają charakter wybitnie pośredni między pełnomorskimi a słodkowodnymi. Może to rodzić problemy w ich przypisaniu do zasobów słodko- bądź słonowodnych.

Szczególny nacisk położony w Taksonomii nazrównoważone wykorzystywanie i ochrona zasobów wodnych i morskich to ukłon w stronę raportów agend Narodów Zjednoczych i Wspólnoty Europejskiej, jak również organizacji pozarządowych, podnoszących alarm z powodu przełowienia mórz, blaknięcia raf koralowych, zaburzeń prądów morskich (zwłaszcza El Nino i Golfsztromu) oraz wielu innych, niepożądanych działań na oceanach. Najnowsze rapoty FAO i WWF alarmują ws. zagłady ryb chrzęstnoszkieletowych, przyłowu ptaków, ssaków i żółwi oraz malejącego pogłowia gatunków dwuśrodowiskowych, przede wszystkim łososi, jesiotrów i węgorzy. Unia zrobiła tu naprawdę wiele, implementując Dyrektywy: Wodną, D. Azotanową, Ściekową czy Siedliskową; ratyfikując Konwencję Ramsarską, pozostaje jednak jednym z głównych trucicieli tychże zasobów słodko- i słonowodnych. Słynie także szeroko z eksploatacji zasobów wielu innych akwenów Światowego Południa.

Przekształcając trawnik na łąkę kwietną ograniczamy zużycie wody słodkiej. Wzmacniamy także lokalną, małą retencję glebową i biologiczną.

Przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym

Gospodarka obiegu zamkniętego (pol. GOZ, ang. circular economy, CE) to cały, regeneracyjny ustrój gospodarczy i społeczny wraz z jego środowiskiem prawnym, finansowym i edukacyjnym, zrywający ze wcześniejszymi formami gospodarki liniowej, takimi jak wolnorynkowy kapitalizm XIX i XX wieku, sowiecki komunizm, niemiecki i włoski faszyzm, wreszcie nowożytne formy gospodarki pańszczyźnianej, merkantylizmu i fizjokratyzmu. Wszyskie, wyliczone tu ustroje gospodarki liniowej bazowały na ciągłym wzroście gospodarczym za cenę lawinowo rosnącego zużycia surowców nieodnawialnych i warunkowo odnawialnych, jak również powiększającego się wolumenu odpadów. Gospodarka obiegu zamkniętego stanowi rewolucyjne odwrócenie tego podejścia, chociaż wdrażana jest powoli, metodami całkowicie pokojowymi i demokratycznymi. GOZ po pierwsze zachowuje jak najdłużej wartość zasobów zamiast maksymalizować wartość dodaną jak w gospodarkach liniowych. Po drugie doskonali gospodarkę zasobami nieodnawialnymi i odnawialnymi, nie zaś optymalizuje ich przepływy z dzikiej przyrody, górnictwa i rolnictwa do rozmaitych branż produkcji, transportu i usług. Trzecią, kluczową różnicą między dawnymi, liniowymi podejściami a obiegiem cyrkularnym pozostaje wzrost efektywności używania, w tym odtwarzania dób przez ich recykling i upcykling w GOZ w przeciwieństwie do dążeń gospodarek liniowych do wzrostu efektywności wydobycia i/lub produkcji dóbr. Wdrażanie GOZ w Polsce koordynuje Ministerstwo Rozwoju.

Utrzymywanie miejskich łąk kwiatowych wybornie wpisuje się w implementację GOZ, albowiem ogranicza zużycie wody i paliw kopalnych. Redukcja hałasu oraz alergizujących pyłków traw wpływa korzystnie na zdrowie publiczne mieszkańców, co zmniejsza zużycie lekarstw oraz energii w sektorze medycznym i opieki społecznej. Najpiękniejsze łąki kwietne wyrastają na stosunkowo jałowych glebach miejskich, nie wymagając dodatkowego nawożenia. Pozwala to na ogromne oszczędności soli fosforu, jakże potrzebnych w innych branżach (rolnictwie, medycynie, przemyśle zbrojeniowym), a zarazem tak niepożądanych w wodach słodkich, szczególnie w rezerwuarach wód pitnych i na obszarach chronionych. Pamiętajmy, że produkcja nawozów sztucznych, zwłaszcza azotowych wiąże się z ogromnym zużyciem prądu. Także torf i jego pochodne nie są nawozem przyjaznym przyrodzie, skoro ich wydobycie wiąże się z nieodwracalną zagładą mokradeł, tudzież wzrostem emisji gazów cieplarnianych z gruntów. Oszczędzania pozostałych nawozów naturalnych jest bardzo wskazane – kiedyś już dochodziło do wojen o pokłady guana i saletry. Łąki kwietne to także niższa emisja gazów cieplarnianych gdyż oszczędzamy energię niezbędną przy produkcji rabatówki (sadzonek na kwietniki miejskie i wiejskie) w inspektach i szklarniach. 

Łąka kwietna pełna żółtych oraz fioletowych kwiatów

Zapobieganie zanieczyszczeniu i jego kontrola

Rolę miejskich łąk w ograniczaniu zanieczyszczeń pochodnymi nawozów sztucznych i naturalnych, tudzież w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych omówiono w poprzednich rozdziałach.

Warto przypomnieć, że hałas także stanowi zanieczyszczenie, zaś dzięki łąkom miejskim wyraźnie redukuje się terkot i szum kosiarek.

Ochrona i odbudowa bioróżnorodności i ekosystemów

Ochrona zachowanych ekosystemów i gatunków, jak również odtwarzanie siedlisk oraz populacji stanowi fundament nie tylko Taksonomii, lecz w ogóle całego Europejskiego Zielonego Ładu oraz Unijnej Strategii na rzecz Bioróżnorodności do 2030 r., w tym Zielonej Transformacji naszych Miast. 

Przekształcanie nieużytków, zabetonowanych placów czy wyasfaltowanych boisk w łąki miejskie, a zaniedbanych glinianek i betonowych fontann w ogrody deszczowe lub niecki retencyjne przywraca łączność między pozostałościami przyrody. Już teraz większość ludności UE zamieszkuje miasta. Tereny te stają się również coraz ważniejszymi ostojami wielu gatunków wolnożyjących. Do wielkomiejskiego życia adaptują się kolejne gatunki, w tym te dotychczas unikające człowieka jak sokoły wędrowne czy nurogęś. Dołóżmy wszelkich starań, by kwiatowe kobierce naszych miast stały się nowymi ostojami ginących i pożytecznych bezkręgowców! Nad Wisłą warszawską poczyniono już pewne kroki w tym kierunku, wysiewając łąki oparte o miejscowe, mazowieckie i podlaskie ekotypy ziół łąkowych, w tym rośliny żywicielskie Dyrektywowych motyli, szczególnie modraszków i czerwończyków. Siew kwietnych łąk na wałach i międzywalu rzek i kanałów staje się dobrym standardem przy robotach budowlanych i utrzymaniowych na polskich ciekach, uzupełniającym nasadzenia drzew, udrażnianie zapór przepławkami i bystrotokami dla ryb, kopanie oczek wodnych dla płazów, retytucję rodzimych gatunków raka, tudzież tworzenie czatowni dla dzierzb i szponiaków.

żaba jeziorkowa

Czerwona lista Polski gatunków ustępujących i rzadkich nie stanowią wprawdzie bezpośrednio źródła prawa, lecz powinny przyczyniać się do aktualizacji list gatunków prawnie chronionych, a także planów ochrony i planów zadań ochronnych dla parków narodowych i rezerwatów. Letni, 78 tom czasopisma Chrońmy Przyrodę Ojczystą przyniósł cenny materiał dla wszystkich miłośników i praktyków ochrony przyrody w Polsce: zupełnie nową, scaloną redakcyjnie Czerwoną Listę Kręgowców naszego kraju, opracowaną przez nestora tego typu opracowań: prof. Zbigniewa Głowacińskiego. 

Czerwona Lista prof. Zbigniewa Głowacińskiego

Najbardziej oryginalnym wkładem autora jest ocena stopnia zagrożenia czworonogów: ssaków, płazów i gadów. Równo dwadzieścia lat po publikacji poprzedniej czerwonej listy kręgowców ziem polskich dodano do niej: jeden gatunek ssaka (łosia), pięć gatunków płazów (kumaka górskiego, huczka ziemnego, żabę jeziorkową, rzekotkę drzewaną i salamandrę plamistą) oraz podwyższenie kategorii zagrożenia dla trzech rzadkich gatunków ssaków (morświna, nornika śnieżnego i podkowca dużego). Dwu dalszych gatunków (koszatkę i mroczka pozłocistego) nie uznano za zagrożone obecnie. Szkoda, że lista wciąż ignoruje wyniki badań taksonomicznych, które rozbiły krajowe populacje rzekotek drzewnych i padalców na dwa gatunki: rzekotkę wschodnią i rz. zachodnią oraz padalca kolchidzkiego oraz właściwego p. zwyczajnego. Nie podjęto w ogóle próby nadania kategorii innym gadom i płazom odnalezionym w ostatnich latach w Polsce, a uznawanym niekiedy za rodzime jak: zaskroniec rybołów, murówka zwyczajna, ropucha zmienna i żaba bałkańska.

Oceniając ptaki wykorzystał praktycznie bez zmian Czerwoną Listę, przygotowaną pod auspicjami OTOP w 2020 r. (Wilk i in.). Jedynie w przypadku najspospolitszych gatunków o kategorii zagrożenia LC (“least concern”) wykazano się pewną oryginalnością, nie przenosząc ich mechanicznie z ww. listy zespołu Wilka.

Dla ryb i kręgoustych postęp okazał się niewielki, gdyż oceny Głowacińskiego są takie same jak zespołu Witkowskiego z ich klasycznej już listy sprzed 13 lat. Tymczasem lista Witkowskiego et consortes wymaga pilnych aktualizacji, tak z racji klęski ekologicznej na Odrze, jak i ukazania się unijnych czerwonych list ryb morskich, dwuśrodowiskowych i słodkowodnych.

Wnioski z analizy

Wnioski z analizy najnowszej listy Głowacińskiego zatrważają, choć dla szeregu gatunków pozwalają też na umiarkowany optymizm, nawet pewną dumę z sukcesów polskiej ochrony gatunkowej. Na liście znalazło się 181 gatunków zatem o 30 więcej niż 20 lat temu. Krajowa fauna straciła w ciągu ostatnich dwu wieków co najmniej 23 gatunki kręgowców, przede wszystkim ptaków. Za mocno (EN – zagrożone i VU – narażone) lub bardzo mocno zagrożone wymarciem (CR, krytycznie zagrożone) uznano 88 gatunków. Niemal 40 kolejnych niby pozostaje względnia pospolita, czasami łowna lub tęiona jako szkodniki, jednak znajduje się blisko stanu zagrożenia (NT).

Czerwona lista Polski a gatunki łąkowe już wymarłe lub bliskie wymarcia

Dla miłośniczek łąk szczególnie niepokojący będzie wzrost zagrożenia wielu gatunków przywiązanych do tradycyjnie utrzymywanych, trwałych użytków zielonych: łąk kośnych, pastwisk i miedz. Pośród najbliższych wymarcia, krytycznie zagrożonych (CR) gatunków Polski będą to:

  • Ssaki: zając bielak i suseł perełkowany;
  • Ptaki: bojownik batalion, łęczak, rycyk, karliczka, rożeniec, błotniak zbożowy, orlik grubodzioby, dzierzba czarnoczelna, a także kraska;
  • Gady: wąż Eskulapa.

Bezpowrotnie wymarły w skali całego świata co najmniej dwa gatunki megafauny, a zarazem krewniacy zwierząt gospodarskich, potencjalnie stanowiący bezcenne źródło genów dla hodowli: tur i tarpan (EX – bzpowrotnie wymarłe na całym świecie). Z Polski i większości krajów sąsiednich znikły, a przynajmniej przestały się rozmnażać (RE – regionalnie wymarłe i EXP – wymarłe w Polsce), mniej lub bardziej związane z łąkami: 

  • ssaki: norka europejska oraz suseł moręgowany;
  • ptaki: drop, strepet, kulon, bekasik, biegus zmienny, siewka złota, czapla purpurowa, kobczyk, pustułeczka, dzierzba rudogłowa oraz nagórnik;
  • gady: jaszczurka zielona. 
Potrzeba wzmocnienia ochrony siedlisk

Odróżnienie zwierząt krytycznie zagrożonych od już wymarłych nie zawsze było proste, jak świadczy o tym przypadek karliczki, odkrytej w 2021 r. na mokrych łąkach okolic Włodawy po 163 latach od wcześniejszych notowań w Polsce.

Najświeższa czerwona lista pokazuje, że gatunki trwałych użytków zielonych należą do najsilniej zagrożonych w skali Polski i sąsiednich państw. Dlatego niezbędne jest dalsze wzmacnianie ochrony tego typu siedlisk, jak również tworzenie zbliżonych doń, nowego typu ekosystemów: pasów kwiatowych na wsiach oraz łąk kwietnych na obszarach przemysłowych i wielkomiejskich. 

Jednym z przejawów Antropocenu, prócz zmian klimatu oraz inwazji gatunków obcych pozostaje tzw. światowy kryzys zapyleń. Na obszarze Wspólnoty Europejskiej objawia się on zarówno dramatycznym spadkiem liczebności populacji owadów zapylających, jak i pogorszeniem kondycji udomowionego zapylacza: pszczoły miodnej, nie wspominając o rosnących trudnościach z domestykacją następnych gatunków insektów, szczególnie trzmieli, murówek, miesierek oraz innych samotnic. Ubytek liczebności odnotowano dla co trzeciego gatunku błonkówek i motyli, a co dziesiąty z nich znalazł się na skraju wymarcia (funkcjonalnie już wymarł, choć utrzymuje się w nielicznych obszarach chronionych i bankach genów).

Rośliny okrytozalążkowe bywają samopylne lub zapylane przez wiele czynników ożywionych i nieożywionych, w tym wiatr, wodę, ślimaki, drobne kręgowce lub samych farmerów. Tym niemniej insekty pozostają najważniejszymi zapylaczami w skali Ziemi oraz UE, niezbędnymi dla dalszego funkcjonowania ekosystemów lądowych, zachowania dobrostanu człowieka, w tym bezpieczeństwa żywnościowego, a w przyszłości również paliwowego. Paliwowego z uwagi na konieczność zastępowania paliw kopalnych, torfu, energii elektrycznej z wyłączanych hydroelektrowni i siłowni jądrowych, z farm wiatrowych unieruchomionych wskutek przerwania łańcuchów dostaw i kontrsankcji Organizacji Szanghajskiej etc. biodieslem z rzepaku oraz innych gatunków owadopylnych, bioetanolem, renesans znaczenia biomasy jako środka opałowego).

Owadzi zapylacze co roku wykonują we Wspólnocie Europejskiej pracę wartą co najmniej 5 000 000 000 euro.

Łąki kwietne na ratunek kryzysowi

Punkt 47 Wniosku do Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie Odbudowy Zasobów Przyrodniczych przypomina o wcześniejszych inicjatywach Wspólnoty dla dobra owadzich zapylaczy. Przykładowo 1 czerwca 2018 r., w odpowiedzi na apele Parlamentu i Rady, Komisja Europejska uruchomiła Inicjatywę UE na rzecz owadów zapylających. Parlament Europejski oraz Rada wezwały do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków w walce z kryzysem zapyleń, w tym: utworzenia ogólnounijnych ram monitorowania owadów zapylających, ustanowienia jasnych celów i wskaźników dotyczących odwrócenia spadku liczebności owadów zapylających oraz radykalnego ograniczenia użycia pestycydów. Europejski Trybunał Obrachunkowy zalecił, by Komisja ustanowiła niezbędne mechanizmy zarządzania działaniami wdrażanymi dla dobra owadzich zapylaczy, tudzież do skrupulatnego monitorowania tych prac.

Następny, 48 punkt ww. Wniosku… w sprawie Odbudowy Zasobów Przyrodniczych dotyczy racjonalnego, przyjaznego przyrodzie stosowania chemicznych środków ochrony roślin, a konkretnie zakazuje używania pestycydów na terenach ekologicznie wrażliwych, z których wiele ujęto w niniejszym Wniosku oraz Załącznikach. Za obszary wrażliwe ekologicznie uznano m.in. tereny podmokłe, wiejskie o wysokiej bioróżnorodności, tudzież ostoje gatunków ginących ujętych w Europejskiej, narodowych i regionalnych czerwonych listach i czerwonych księgach bezkręgowców.

Terenu dla dzikiej roślinności i zwierząt

Definicję terenów wiejskich/krajobrazów o wysokiej bioróżnorodności na gruntach rolnych podano w pkt. 52. Obejmują one: strefy buforowe naturalne i sztuczne (sródpolne miedze tradycyjne, miedze nowoczesne czyli pasy kwietne), ugory i zapusty podlegające albo niepodlegające płodozmianowi, żywopłoty, pojedyncze drzewa lub grupy drzew, rzędy drzew, rodzinne ogródki działkowe i inne ogródki przydomowe dzierżawców koło latyfundiów, rowy, strumienie, małe tereny podmokłe, w tym oczka wodne, tarasy, kopce kamieni, kamienne ściany, pryzmy gałęzi, pozostałe elementy związane z miejscową kulturą (kurhany, kręgi kamienne, kapliczki). Wszystkie one tworzyć mają przestrzeń dla roślin dziko rosnących i dzikich zwierząt, w tym owadów zapylających oraz pożytecznych bezkręgowców drapieżnych, łagodzić zmiany klimatu, ułatwiać dostosowanie do niepowstrzymalnych już zmian klimatu, zapobiegać erozji i zmęczeniu gleby, oczyszczać powietrze i wodę, tłumić hałas, a także wspierają wydajność rolnictwa, leśnictwa, paludikultur oraz pozostałych upraw zależnych od owadów zapylających. Za składowe krajobrazu o wysokiej bioróżnorodności warunkowo uznaje się także: drzewa i krzewy produktywne (owocowe, lecznicze, miodo-, korko- i drewnodajne) oraz elementy produktywne w nieproduktywnych żywopłotach (rośliny owocodajne i owadopylne np.: jarzębina, rodzime gatunki dzikich róż i głogów, kalina koralowa, szakłak itd. jako domieszki w szpalerach wiatropylnych, nieowocodajnych iglaków np.: tuj, świerków), pod co najmniej dwoma warunkami: pozyskaniu owoców, miodu, korka, liściarki, drewna, galasów etc. w sposób przyjazny przyrodzie oraz rezygnacji z użycia pestycydów w ochronie tychże roślin drzewiastych.

Wprowadza się wymóg systematycznego zwiększania udziału ww. składników krajobrazu o wysokiej bioróżnorodności na użytkowanych rolniczo terenach wsi, przedmieść i miast. Docelowo stanowić winny co najmniej 10% powierzchni gruntów rolnych. Działania na rzecz ww. krajobrazów muszą być sharmonizowane z poprawą pozostałych, kluczowych wskaźników przede wszystkim: 1) indeksu liczebności motyli spotykanych na obszarach trawiastych oraz 2) zasobów węgla organicznego w glebach mineralnych na gruntach ornych. 

Komisja, Rada i Parlament Europejski zdają sobie sprawę z piętrzących się trudności przyrodniczych, gospodarczych i społecznych, szczególnie po wybuchu pandemii, pełnoskalowej wojny w Ukrainie oraz hiperinflacji, a przykład kolapsu rolnictwa i turystyki, a potem wszystkich struktur społecznych na Sri Lance stanowi groźne memento dla rządzących. Stąd konieczność ostrożności i oszczędności oraz łagodzenia nieuniknionych napięć społecznych przy wdrażaniu tych dalekosiężnych planów w zakresie odbudowy siedlisk i gatunków chronionych na mocy dyrektyw 92/43/EWG i 2009/147/WE, owadów zapylających, a także ekosystemów słodkowodnych, miejskich, rolniczych i leśnych. Dlatego w pkt. 59 Wniosku… w sprawie Odbudowy Zasobów Przyrodniczych położono szczególny nacisk na synergię w odbudowie ekosystemów morskich i lądowych Wspólnoty. Zabiegi konieczne oraz dobre praktyki przybliżające realizację jednego konkretnego celu niemal zawsze przyczynią się do osiągnięcia pozostałych celów bądź do sprawniejszego wywiązania się z innych zobowiązań. Komisja, Rada i Parlament Europejski rozumieją, że poszczególne kraje członkowskie oraz ich autonomiczne terytoria zamorskie będą uwzględniać swoje szczególne uwarunkowania społeczne, gospodarcze i wojskowe, by jak najlepiej wykorzystać ograniczone zasoby ludzkie, finansowe, techniczne i czasowe. Całe społeczeństwo musi dysponować realną, odpowiednio wczesną możliwością udziału w przygotowaniu tych planów, a osiągnięciom tradycyjnego rolnictwa, leśnictwa czy rybołówstwa należy się szacunek. Krajowe plany odbudowy muszą oprzeć się o najlepsze z dostępnych dowodów naukowych.

Red mason bee Osmia rufa illustration PUBLICATIONxINxGERxSUIxAUTxONLY 1560429 ChrisxShields

Punkt 77 wskazuje dodatkowe uprawnienia wykonawcze, jakie muszą być przekazane Komisji Europejskiej, w celach:

  • określenia metod monitoringu owadzich zapylaczy,
  • opracowania ram na potrzeby ustalenia zadowalającej liczebności dzikich owadów zapylających,
  • metody monitorowania pozostałych wskaźników dotyczących biocenoz rolniczych, leśnych, miejskich, słodkowodnych i morskich.

Powyższe uprawnienia wykonywane muszą być zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego oraz Rady (UE) nr 182/2011108.

Artykul 8. zatytułowany „Odbudowa populacji owadów zapylających” przyszłego Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie Odbudowy Zasobów Przyrodniczych uzyska zapewne następujące brzmienie:

„1. Państwa członkowskie muszą odwrócić tendencję spadku populacji owadów zapylających do 2030 r., a następnie osiągnąć i utrzymać tendencję wzrostową w zakresie liczebności tej populacji, mierzoną co trzy lata po 2030 r., aż do osiągnięcia zadowalających poziomów, zgodnie z art. 11 ust. 3.

2. Komisja przyjmuje akty wykonawcze w celu określenia metody monitorowania populacji owadów zapylających. Te akty wykonawcze przyjmowane są zgodnie z procedurą sprawdzającą, o której mowa w art. 21 ust. 2.

3. Metoda, o której mowa w ust. 2, zapewnia znormalizowane podejście do gromadzenia rocznych danych na temat liczebności i różnorodności gatunków owadów zapylających oraz do oceny tendencji dotyczących populacji owadów zapylających.”

Autor publikacji:

Adam Kapler-niezależny botanik, łąkarz miejski, aktywista, historyk nauk ścisłych i dziennikarz naukowy, do niedawna związany z Ogrodem Botanicznym – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie.Jako botanik zajmuje się między innymi biologią konserwatorską, genetyką i filogeografią gatunków ginących w Europie Środkowej, a także biologią i ekologią dziko występujących krewniaków roślin uprawnych (CWR).

Wykorzystane piśmiennictwo: 

  • Chandler D., Cooper E., & Prince G. (2019). Are there risks to wild European bumble bees from using commercial stocks of domesticated Bombus terrestris for crop pollination?. Journal of Apicultural Research, 58(5): 665-681.
  • Komisja Europejska. 2022. Wniosek ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych. Bruksela. 
  • Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Inicjatywa UE na rzecz owadów zapylających (COM(2018) 395 final).
  • Konkluzje Rady z 17 grudnia 2020 r. w sprawie sprawozdania specjalnego nr 15/2020 Europejskiego Trybunału Obrachunkowego pt. „Ochrona dzikich owadów zapylających w UE – inicjatywy Komisji nie zaowocowały poprawą sytuacji” (14168/20). 
  • Maes D., Verovnik R., Wiemers M., Brosens D., Beshkov S., Bonelli S., … & Warren M. S. (2019). Integrating national Red Lists for prioritising conservation actions for European butterflies. Journal of Insect Conservation, 23(2): 301-330. 
  • Moroń D., Szentgyörgyi H., Skórka P., Potts S., & Woyciechowski M. (2014). Survival, reproduction and population growth of the bee pollinator, Osmia rufa (Hymenoptera: Megachilidae), along gradients of heavy metal pollution. Insect Conservation and Diversity, 7(2): 113-121.
  • Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 9 czerwca 2021 r. w sprawie unijnej strategii na rzecz bioróżnorodności 2030 – Przywracanie przyrody do naszego życia (2020/2273(INI)), dostępna pod adresem: https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/TA-9-2021-0277_PL.pdf 
  • Sprawozdanie Komisji dla Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów, Postępy we wdrażaniu inicjatywy UE na rzecz owadów zapylających (COM/2021/261 final)
  • van Swaay C., Cuttelod A., Collins S., Maes D., López Munguira M., Šašic, M., … & Wynhoff I. (2010). European Red List of Butterflies. Publications Office of the European Communities, Luxembourg
  • van Swaay C., Maes D., Collins S., Munguira M. L., Šašić M., Settele J., … & Cuttelod A. (2011). Applying IUCN criteria to invertebrates: How red is the Red List of European butterflies?. Biological Conservation, 144(1): 470-478. 


Podczas warsztatów motylowych sporo uwagi poświęciliśmy nie tylko lepiej znanym gatunkom dziennym, lecz także ich słabo poznanym krewniaczkom: ćmom. Posłużyliśmy się starą, acz niezastąpioną metodą ich przywabiania, przy użyciu mocnej lampy oraz białego ekranu. Motyli nocnych oraz innych owadów było naprawdę mnóstwo. Prócz wszędobylskich gatunków miernikowców, a spośród zawisakowatych nastrosz lipowiec Mimas tiliae, zmrocznik gładysz Deilephila elpenor, jego mniejszy kuzyn pazik D. porcellus czy zawisak borowiec Sphinx pinastri jak trafiały się i entomologiczne perełki, o jakich obecności w „Kwietnym Gospodarstwie” nie śmieliśmy marzyć. Jednym z nich był z pewnością postojak wiesiołkowiec Proserpinus proserpina.


Postojak wiesiołkowiec, przez niektórych owadziarzy zwany po prostu „prozerpiną” to prawem chroniony (Konwencja Berneńska, Dyrektywa Siedliskowa, polska ustawa o ochronie przyrody), bardzo rzadki w Polsce motyl nocny z rodziny zawisakowatych Sphingidae. Zawisaki jak sama nazwa wskazuje potrafią pionowo zawisać w powietrzu, co upadabnia je do helikopterów, jastrzębi (stąd ang. hawk moths – ćmy jastrzębie) albo kolibrów. Zaliczamy je do najszybciej i najsprawniej fruwająych owadów, bez kłopotow pokonujących dziesiątki kilometrów, zdolnych czasem do imponujących wędrówek porównywalnych z ptasimi. Najwięcej gatunków spotykamy pod równikiem. Na ich kluczową rolę w zapylaniu orchidei zwracał uwagę już Karol Darwin. Mózna tam mówić o całej grupie „kwiatów zawisakowych”: jasnych, rurkowatych, o bardzo słodkim zapachu. Wiesiołkowca podawano z ogromnych obszarów Eurazji, od Pirenejów na zachodzie po Uzbekistan i Turkmenistan na wschodzie, od Polski, krajów bałtyckich i zachodnich guberni Rosji na północy do Maroka, Libanu i Syrii na południu. Na południu zasięgu wydaje dwa pokolenia dorosłe rocznie: pierwsze w marcu, następne w czerwcu lub lipcu.


Dorosłe ćmy widuje się w Polsce od pierwszej dekady maja po trzecią dekadę czerwca. Nocami odwiedzają aromatyczne kwiaty o budowie rurkowej lub motylkowatej, słabo lub wcale niedostępne dla większości błonkówek i motyli, jak choćby: żmijowce, farbownika, lilaka, dąbrówek, groszków, tudzież wiciokrzewy (kapryfolia) i rododendrony. Wiele wśród nich przedstawicieli rodziny goździkowatych, dawniej tępionych przez rolników jako niesmaczne dla bydła i koni, ew. także chwasty zbóż i okopowych, a wziętych do uprawy jako kwiaty miejskich łąk: smółek, firletek, bniecy, lepnic czy krowiziołu.


Zaniepokojone gąsienice postojaka kurczą się, co upodabnia je do egipskich rzexb sfinksa. Stąd zresztą pochodzi nazwa naukowa całej rodziny. Od wyklucia z jajek do ostatniej wylinki larwy postojaka pozostają jasno zielone. Ostatnia linka przynosi właściwe, znane z większości albumów ubarwienie gąsienic: albo siwo brunatne z ciemniejszą linią grzbietową i fałszywymi, „pawimi oczkami” na końcu ciała, albo zielone. Głowa przybiera wielorakie odcienie szarych fioletów, umbrowej żółci przechodzącej w brąz albo innych beżów. Ważnym wyróżnikiem tego zawisaka pozostaje także róg w odwłokowej części grzbietu. Koniec żerowania, a początek przepoczwarzania się przypada na sierpień.
Poczwarka „prozerpiny” charakteryzuje się czerwonawym kolorem, z racji połysku zdaje się jakby nawoskowana. Zimuje w gruncie bądź pod uschniętymi pozostałościami roślin żywicielskich. Nowe pokolenie uskrzydlonych postojaków wychodzi wiosną z ukrytych w głębi ziemi poczwarek. Niejako budzi się do życia w tej samej chwili co większość przyrody, w tym kwiaty wiosny. Autorowi nazwy naukowj kojarzyło się to z mitem o Prozerpinie, córce Matki-Ziemi porwanej, potem zaślubionej przez boga podziemi Plutona. Według wierzeń Greków i Rzymian Prozerpina wracała co roku na powierzchnię by nacieszyć się Słońcem, a potem zstępowała do świata zmarłych, do męża.


Postojakom wiesiołkowcom zagraża przede wszystkim zanik tradycyjnie użytkowanych siedlisk ekotonowych jak miedze oraz okrajki leśne. Znane polskim badaczom populacje zanikają wszędzie tam, gdzie komasuje się pola i użytki zielone, ewentualnie przeznacza je pod zabudowę lub kopalnie. W dłuższej perspektywie czasowej równie mocno szkodzi im brak jakiekolwiek użytkowania, co oznacza sukcesję naturalną ku zbiorowiskom leśnym.

„Prozerpina” może korzystać z akcji czynnej ochrony niskiej roślinności sucholubnej lub- przeciwnie – bagiennej, realizowanych w Parku Nar. „Ujście Warty” z myślą o ptakach. Tylko część stanowisk postojaka znalazło się w granicach obszarów Natura2000, jeszcze mniej w obrębie rezerwatów np.: „Winiary”. Nie przeszkadza to jednak w osiągnięciu właściwego stanu ochrony tej pięknej ćmy, o ile zachowa się w Polsce tradycyjną mozaikę krajobrazów rolniczo-leśnych. Skoro jednak nasze rolnictwo zmierza w kierunku wielkoobszarowych, mocno uprzemysłowionych gospodarstw farmerskich wskazane jest tworzenie dotąd niespotykanych siedlisk zastępczych. Ogromną rolę odegrać tu mogą zarówno miejskie łąki kwietne, jak i wiejskie pasy (miedze kwiatowe) na plantacjach i między posesjami. Murawy i zadrzewienie świetne dla „prozerpin” zwykle są bardzo dobre także dla trzmieli oraz wielu ptaków krajobrazu wiejskiego (dzierzb).


Entomolodzy dziwią się niekiedy, czemu postojaka spotkać można w tak niepodobnych ekosystemach, raz upalnych i suchych, a raz chłodnych i podmokłych? Sytuacja staje się bardziej zrozumiała, gdy uwzględni się preferencje siedliskowe roślin pokarmowych jej gąsienic. Te niby są ograniczone do przedstawicielek rodziny wiesiołkowatych: wierzbówek Chamaenerion, wierzbownic Epilobium oraz wiesiołków Oenothera. Obecność krwawnicy Lythrum jako alternatywnej rośliny pokarmowej larw także wpisuje się w te upodobania, gdyż krwawnicowate to grupa siostrzana wiesiołkowatych. Wszystkie te rodzaje łączy zamiłowanie do siedlisk widnych, otwartych i półotwartych, jednak znajdzie się tu parę gatunków tolerujących cień jak wierzbownice: górska, różowa i drobnokwiatowa, wnikające w głąb lasów, byle mokrych. Poza tym jednak spotykamy tu najrozmaitsze preferencje względem wilgotności i zasobności podłoża. Wśród samych tylko wierzbownic rosnących w Polsce spotkamy przecież i gatunki mokradeł (bladoróżowa, błotna), i suchych, kwaśnych piaszczysk czy granitowych piarżysk (w. wzgórzowa).


Mimo objęcia monitoringiem jako gatunku „naturowego” postojak wciąż należy do zwierząt słabo zbadanej, nie do końca zrozumiałej nawet fachowców biologii. O ile w latach 2013-14 potwierdzano jego obecność sposobem „na światło”, o tyle monitoring w 2018 r., oparty o poszukiwania gąsienic na ich roślinach pokarmowych okazał się porażką. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy „prozerpina” należy do ciem o populacjach efemerycznych, z natury nietrwałych? Silnie zależnych od przypadkowych fluktuacji pogody? Napływu osobników z południa Europy?
Rosnąca liczba obserwacji postojaka „na światło” wskazuje albo na rosnącą liczbę naukowców (zawodowych i amatorów), albo na niedoszacowanie liczby stanowisk i liczebności populacji w XIX i XX w., albo na odradzanie się i reekspansję gatunku (trochę jak u żołny wśród ptaków). Biorąc pod uwagę wymagania pokarmowe gąsienic oraz form dorosłych (imagines) można się zastanawiać, czemu postojak tak słabo wykorzystuje nowe możliwości, oferowane mu przez człowieka? Dzięki ludziom do Polski trafiło parę rodzajów kwiatów z rodziny wiesiołkowatych, kilkaset lat temu spotykanych tylko na półkuli zachodniej, jak znane z pasów kwiatowych i miejskich łąk godecje Klarkia, gaury Lindheimera Gaura lindheimeri czy nasze parapetowe ułanki Fuchsia. Głównym beneficjentem presji człowieka pozostaje wiesiołek, nie tylko sprowadzony z Ameryki Płn., ale także wciąż zyskujący dogodne siedliska w postaci nasypów, przydroży, plantacji roślin leczniczych, ostatnio także miejskich łąk na stanowiska suche i jałowe.

Autor publikacji:

Adam Kapler, niezależny botanik, łąkarz miejski, aktywista, historyk nauk ścisłych i dziennikarz naukowy, do niedawna związany z Ogrodem Botanicznym – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie.Jako botanik zajmuje się między innymi biologią konserwatorską, genetyką i filogeografią gatunków ginących w Europie Środkowej, a także biologią i ekologią dziko występujących krewniaków roślin uprawnych (CWR).

Wykorzystane piśmiennictwo:
Bury J., Mazur K., Olbrycht T. 2015. Nowe dane o rzadko spotykanych motylach z rodziny zawisakowatych (Lepidoptera: Sphingidae) z południowo-wschodniej Polski. Wiadomości Entomologiczne, 34(3).
Buszko J. 1997. Atlas rozmieszczenia motyli dziennych w Polsce (Lepidoptera: Papilionoidea, Hesperioidea) 1986-1995. Oficyna Wydawn. Turpress, Toruń, 170 ss.
Buszko J. 2004. Proserpinus proserpina. Ss. 232-233. Postojak wiesiołkowiec LR. W; Głowackiński Z., Nowacki J. (red.) Polska Czerwona Księga Ziwerzat. Bezkręgowce. https://www.iop.krakow.pl/pckz/opis8e3a.html?id=80&je=pl
Kokot A., Palik E. 2000. Uzupełnienie II do fauny motyli większych (Macrolepidoptera) Puszczy Białowieskiej. Parki nar. Rez. przyr, 19: 99-102.
Malkiewicz A. (red.) 2012. Postojak wiesiołkowiec Proserpinus proserpina (1076) Monitoring gatunków i siedlisk przyrodniczych ze szczególnym uwzględnieniem specjalnych obszarów ochrony siedlisk Natura 2000. Biblioteka monitoringu środowiska. GIOŚ, Warszawa.
Malkiewicz A. (red.) 2015. Postojak wiesiołkowiec Proserpinus proserpina (1076) Monitoring gatunków i siedlisk przyrodniczych ze szczególnym uwzględnieniem specjalnych obszarów ochrony siedlisk Natura 2000. Wyniki monitoringu w latach 2013-14. GIOŚ, Warszawa.
Malkiewicz A. (red.) 2018. Postojak wiesiołkowiec Proserpinus proserpina (1076) Monitoring gatunków i siedlisk przyrodniczych ze szczególnym uwzględnieniem specjalnych obszarów ochrony siedlisk Natura 2000. Wyniki monitoringu w 2018. GIOŚ, Warszawa.
Napiórkowska-Kowalik J. 2002. Nowe stanowisko Proserpinus proserpina (Pallas, 1772) (Lepidoptera, Sphingidae) w Polsce. Wiad. entomol. 21: 58.
Nikiel R. 2009. Obserwacje postojaka wiesiolkowca w Beskidach. Przyroda Górnego Śląska 55: 12-13.
Sielezniew M. 1998. Postojak wiesiolkowiec w rezerwacie „Skarpa Ursynowska”. Przyroda Polska 07.
Sielezniew M., Stankiewicz A. 2002. Motyle tzw. większe nocne (Macrolepidoptera, Heterocera) rezerwatu „Las Natoliński” w Warszawie. Parki nar. Rez. przyr 21(2): 195-205.
Wąsala R. 2007. Postojak wiesiołkowiec- Proserpinus proserpina [PALLAS, 1772] [Lepidoptera: Sphingidae] na wydmie polskiego wybrzeża Bałtyku. Wiadomości Entomologiczne 26(1): 57.
Wąsala R., Zamorski R. 2014. Stwierdzenie Proserpinus proserpina (PALLAS, 1772)(Lepidoptera: Sphingidae) na Ponidziu. Wiadomości Entomologiczne 33: 3.

Warsztaty motylowe oraz spacer uważamy za niezwykle udane. Miesiąc rewelacyjnych wydarzeń w ramach Dni Łąki mamy za sobą. Rozpoczęliśmy warsztatami fotograficznymi z Magdą Wasiczek, przeszliśmy przez łąki w Ziemiarach i zakończyliśmy nasze święto poszukiwaniem motyli w Kwietnym Gospodarstwie. Czerwiec uważamy za bardzo owocny. Moc wrażeń, pozytywne emocje, spokój, który zapewniła nam przyroda oraz najważniejsze: Spotkania z wyjątkowymi ludźmi, dzięki którym uwierzyliśmy, że damy radę zdziałać jeszcze więcej.

Warsztaty i spotkanie na łące za nami

25 czerwca spotkaliśmy się na łące Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Jacek Kazimierczak zabrał nas w świat motyli i ich życia. Warsztaty lepidopterologicznych, którym sprzyjała pogoda, okazały się niezwykle owocne. O wynikach działań szerzej będziemy pisać w oddzielnym materiale. Część dzienna obserwacji napełniła nas wielkim oczekiwaniem na nocne wabienie motyli, które rozpoczęło się późnym wieczorem w Gospodarstwie Kwietnym. Celem tej części warsztatów było pokazanie techniki obserwacji motyli nocnych przy pomocy lamp o różnym widmie światła oraz płótna, na którym siadają wabione motyle.

Spacer botaniczny w na łące w Ziemiarach

Po południu, po krótkim odpoczynku znów pojawiliśmy się na dziewiczym terenie ziemiarskich łąk. Wyruszyliśmy na spacer, by pod okiem eksperta Adama Kaplera botanika, łąkarza miejskiego, aktywisty oraz historyka nauk ścisłych, a także dziennikarza naukowego badać przyrodę terenu łąki w Ziemiarach. Odkryślimy rąbek tajemnic, które kryje w sobie ten teren. Poznaliśmy rosnące tam rośliny wraz z ich właściwościami trującymi i leczniczymi. Spotkaliśmy towarzyszki i towarzysza, którzy przyszli sprawdzić, czy zachowujemy się właściwie. Po oględzinach sytuacji dostaliśmy zgodę na dalszy spacer.

Fotogaleria warsztatów motylowych oraz spaceru botanicznego:

Zielnik to nasza pasja. Kochamy rośliny łąkowe, a te stanowią podstawę zielnikowego fana. W sobotę 18 czerwca wyruszymy w łąkę i stworzymy swoje zielniki. To jednak nie koniec wrażeń, bowiem te wyjątkowe księgi powstaną pod okiem Łukasza Skopa, autora „nieZwykłego” tryskającego pomysłami i humorem zielnika. Na deser zrobimy naczynia ceramiczne, w których wykorzystamy zebrane rośliny. W świat ceramiki zabierze nas Nika z pracowni „Własnymi Rękami”. Spotykamy się w Kwietnym Gospodarstwie już 18 czerwca.

Warsztaty zielnikowe z Łukaszem Skopem

Zapraszamy wszystkich fanów własnoręcznie tworzonych zielników na spotkanie z niesamowitym Łukaszem Skopem, autorem książki pt. Zrób ten zielnik. Kto śledzi cykl ogrodniczy “Co z tego wyrośnie” czy też magazyn Garden`s World dobrze zna tego autora. Sznurek z pokrzyw, owocowa tęcza czy też łzy winorośli w swoim własnym zielniku? Oczywiście, że tak. Te i jeszcze bardziej soczyste magiczne rzeczy poznamy podczas spotkania z Łukaszem.

Łukasz Skop

Program warsztatów zielnikowych i ceramicznych:

11.00 -14.00 – o 11.00 rozpoczynamy przygodę zielnikową. Na warsztatach poznamy sposoby zbioru roślin do zielnika, wyruszymy na łąkę na własnoręczne zbiory i każdy założy swój własny zielnik. Wykonamy też zielnikowe kolarze z suszonych roślin.

Dodatkową atrakcją będzie prasa na rośliny, do której sami zbierzemy rośliny łąkowe. Każdy będzie miał swoją własną prasę, w której umieści kwiaty bądź co inne części roślin. Tu nie ma ograniczeń. Uruchomimy wyobraźnię i stworzymy piękne, łąkowe dzieła.

14.00 – 15.00 – obiad

15.00 – 17.00 – Przeniesiemy się do świata ceramiki. Wraz z Niką Wrońską z warsztatu “Własnymi Rękami” wykonamy naczynia ceramiczne z wykorzystaniem roślin łąkowych. Ubrudzimy się, ulepimy wyjątkowe i użyteczne naczynia i z pewnością złapiemy mega pozytywne emocje. Szykujcie się do użycia każdego zmysłu 🙂

Nika Czubak – Wrońska

Nika Wrońska – Czubak na co dzień tworzy magiczne dzieła w swojej pracowni „Własnymi rękami”. Zajmuje się między innymi szydełkowaniem, co widać na zdjęciu obok 🙂

Nika poprowadzi również w świat makram czy też szycia. Podczas naszego łąkowego wydarzenia zabierze nas w świat ceramiki.

Nie zwlekajcie, bowiem mamy tylko 15 miejsc. Warsztaty odbędą się 18 czerwca w Kwietnym Gospodarstwie (mapka: https://goo.gl/maps/q2aaYPXjWmAEZsf39)

Cena: (koszt uczestnictwa w warsztatach oraz wszystkich materiałów)

Warsztat zielnikowy – 130 zł / osoba

Ceramika – 70 zł / osoba

Obiad – 30 zł / osoba

Można zapisywać się łącznie lub tylko na wybrane zajęcia.

Zapisy i więcej informacji: gospodarstwo@kwietne.pl | 505159215.

Mamy cudowną wiadomość. Można już odbierać nanołączki w wielu punktach w Krakowie. Hotspoty bioróżnorodności w postaci małych saszetek z nasionami są od Was o kilka kroków. Dosłownie, bowiem miejsc, w których znajdziecie nasze łączki do wysiewu w donicach, jest bardzo dużo. Nie traćcie czasu i już teraz sprawdźcie, gdzie można je odebrać.

Mamy już listę miejsc, w których możecie odebrać nasze nanołączki. Małe saszetki z nasionami są odpowiednie dla doniczek o wymiarach 20 x 60 cm, czyli całkiem smaczna dawka pozytywnej energii. Nanołaczka nie tylko ukwieci Wasze balkony czy parapety, ale będzie pyszną naturalną stołówką dla dzikich zapylaczy. My już wysialiśmy! Teraz czas na Was!

KRAKÓW – LISTA MIEJSC W KTÓRYCH DOSTĘPNE SĄ NANOŁĄCZKI

  • Klub Malwa przy Krakowskim Forum Kultury ul. Dobrego Pasterza 6, poniedziałek-czwartek, godz. 9:30-18:30 Gabriela Dec/ Aleksandra Kopańska, tel. 500 308 626
  • Klub Kultury Wola ul. Królowej Jadwigi 215 poniedziałek-środa, godz. 9:30-20:30, czwartek-piątek 9:00-18:00 Anna Poznańska, tel klubowy 533 356 009
  • Centrum Młodzieży im. dr Henryka Jordana ul. Krupnicza 38 poniedziałek-piątek godz. 8-20 Daniel Szufranowicz tel. 508 316 159
  • Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki ul. Rynek Główny 20 wtorek-niedziela 12:00-19:00 Marcin Pańtak tel. 728 955 394
  • Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK ul. Lipowa 4 wtorek-niedziela 11-19 Magdalena Madej, tel. 12 263 40 45
  • Klub Olsza przy Krakowskim Forum Kultury ul. Stanisława ze Skalbmierza 7 poniedziałek – środa, piątek, godz. 9:30 – 16:00 Aleksandra Małecka, Natalka Smyk, tel. 518 267 587
  • Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki ul. Papiernicza 2 poniedziałek – sobota, godz. 10.00-18.00 Magdalena Ochocka, 504 026 519
  • Klub Kultury Chełm ul. Chełmska 16 poniedziałek – piątek 9:00 – 15:00 17:00 – 20:00 Danuta Kluzek, tel. klubowy: 533 356 006
  • Klub Kultury Łokietek ul. Łokietka 267 poniedziałek – piątek 10:00-18:00 Ewa Urbańska-Paluch, tel. klubowy: 533 383 300
  • Klub Kultury Wena ul.ks. Meiera 11 poniedziałek-piatek 9:00-17:00 Agnieszka Matusiak, tel. klubowy 533 356 094
  • Młodzieżowy Dom Kultury „Dom Harcerza”im. prof. A. Kamińskiego ul. Lotnicza 1 poniedziałek – piątek 8.00 – 18.00 Mieczysław Czytajło tel. 606709083
  • Ośrodek Kultury im.C.K.Norwida os. Górali 5 „poniedziałek 8.00 – 16.00, wtorek-piątek 8.00 – 21.00
    sobota-niedziela 16.00 – 21.00″ „Elzbieta Urbańska-Kłapa 12 644 27 65 w. 21”
  • Ośrodek Kultury im.C.K.Norwida – Klub Kuźnia os. Złotego Wieku 14 poniedziałek-piatek 9:00-18:00 Katarzyna Kosowska tel. 12 648 08 86.
  • Katolicki Dom Kultury im.ks.kard.A.S.Sapiehy ul. Bobrowskiego 6 poniedziałek – czwartek 10.00 – 18.00, piątek 10.00 – 15.00 Dorota Ressel tel. 12 417 35 00
  • Muzeum Inżynienii i Techniki oddział główny ul. św. Wawrzyńca 15 wtorek-niedziela 10-18.00 Edyta Gajewska 515 410 489
  • Muzeum Inżynienii i Techniki oddział Ogród Doświadczeń im St. Lema al. Pokoju 68 maj-sierpień: pn-pt 9.00-20.00 sb-nd 10.00-20.00 oraz wrzesień-październik pn-pt 9.00-17.00 i sb-nd 10-19.00 Rafał Sworst 784 508 004
  • Klub Mirage Ośrodka Kultury Kraków – Nowa Huta os. Boh. Września 26 pon. piąt. 13.00-19.00
  • Klub Jedność Ośrodka Kultury Kraków Nowa Huta ul. Drożyska 3c Pon- piątek 13.00-19.00
  • Klub Zakole Ośrodka Kultury Kraków Nowa Huta Ul. Zakole 31 Pon. – Piątek 13.00 – 18.00
  • Klub Aneks Ośrodek Kultury Kraków Nowa Huta ul. Mycielskiego 11 poniedziałek, czeartek i piątek 14.00-20.00, wtorek i środa 9.00-20.00
  • Klub Zgody Ośrodka Kultury Kraków Nowa Huta Os. Słoneczne 16 Poniedziałek, środa, piątek 9:00-19:00. Wtorek i czwartek 13:00 – 18:00
  • Klub Jędruś Ośrodka Kultury Kraków Nowa Huta os. Centrum A 6a Poniedziałek, wtorek, czwartek 15.00-19.30; środa i piątek 10:00-15:00
  • Centrum Kultury Podgórza ul Sokolska 13 poniedziałek -piątek 08.00-20.00 Iwona Jurasz 887940610
  • Klub Soboniowice Centrum Kultury Podgórza ul. Kuryłowicza 115 Pon. – Piątek 13.00 – 19.00 Iwona Blecharz 519309348
  • Klub Swoszowice Centrum Kultury Podgórza ul. Kolejarzy 71 Pon. – Piątek 10.00 – 19.00 Justyna Fiedeń, tel. do Klubu 515 757 955
  • Klub Przewóz Centrum Kultury Podgórza ul. Łutnia 1 Wtorek – Czwartek 12.00 – 16.00 Małgorzata Ciałowicz, tel. do Klubu 519309346
  • Młodzieżowy Dom Kultury im. Andrzeja Bursy os Tysiąclecia 15 od poniedziałku do piątku od 15 do 18.30 Agnieszka Budnik 508161252
  • Klub Kostrze Centrum Kultury Podgórza ul. Dąbrowa 3 poniedziałek -piątek 13.00-19.00 Agnieszka Kozera 519309345
  • Klub Tyniec Centrum Kultury Podgórza ul. Dziewiarzy 7 poniedziałek-piątek 13.00-19.00 Halina Kozera 519309354
  • Klub Aleksandry Centrum Kultury Podgórza ul. Aleksandry 1 poniedziałek – piątek 09.00 – 19.00 Iga Lipiec 514156910
  • Klub Kliny Centrum Kultury Podgórza ul. bpa A. Małysiaka 1 poniedziałek – piątek 12.00-19.00 Artur Bienia, tel. do klubu: 530 510 168
  • Klub Wola Duchacka Centrum Kultury Podgórza ul. Malborska 98 poniedziałek -piątek 13.00-18.00 Maksymilian Szelęgiewicz 502275376
  • Klub Iskierka Centrum Kultury Podgórza ul. Żywiecka 44 poniedziałek – czwartek 14.00 – 20.00 Magdalena Handzel -Milc 519309350
  • Ośrodek Ruczaj Centrum Kultury Podgórza ul. Rostworowskiego 13 poniedziałek – piatek 09.00-21.00 Lucyna Marszałek 500044956
  • Klub Piaskownica Centrum Kultury Podgórza ul.Łużycka 55 poniedziałek-piątek 12.00-20.00 Marcin Toczek 505 244 274
  • Klub Rybitwy Centrum Kultury Podgórza ul. Rybitwy 61 poniedziałek -piątek 16.00-19.00 Halina Wędzicha 519 309 347
  • Klub Skotniki Centrum Kultury Podgórza ul. Batalionow Chłopskich 6 poniedziałek, wtorek, środa, piątek 09.00-19.00, czwartek 12.00-20.00 Jadwiga Sekuła 519 309 349
  • Klub Wróblowice Centrum Kultury Podgórza ul. Niewodniczańskiego 74 poniedziałek -piątek 13.00-21.00 Jadwiga Szarek 519 309 351
  • Klub Zbydniowice Centrum Kultury Podgórza ul. Matematyków Krak.102 wtorek, środa, czwartek 13.00-21.00 Jadwiga Szarek 519 309 351
  • Dwór Czeczów Centrum Kultury Podgórza ul. ks. Popiełuszki 36 poniedziałek-piatek 9.00-20.00 Weronika Śliwiak 509 590 322
  • Centrum Sztuki Współczesnej Solvay – Centrum Kultury Podgórza ul. Zakopiańska 62 poniedziałek – piątek 09.00-19.00 Maria Dzioba 798 723 862
  • Krakowska Huta Szkła ul. Lipowa 3 poniedziałek- piątek 10:00-16:00 Aleksandra Skorek 731-731-433
  • Muzeum Przyrodnicze ISEZ PAN Ul. Św. Sebastiana 9, Kraków wtorek-piątek 10:00-14:00 soboty 12:30-17:00 Karolina Burmer 12 4225959
  • Muzeum Geologiczne PAN
  • Klub Kultury Przegorzały, Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki ul. Kamedulska 70, Kraków poniedziałek-piatek 9:00-17:00 Alicja Szpot 12 4299052
  • Przestrzeń Pełna Czasu Ul.Św. Wawrzyńca 19/90 Kraków poniedziałek-sobota 10:00 – 20:00 katarzyna.gawor@przestrzenpelnaczasu.pl numer do lokalu 798 166 676
  • Muzeum Krakowa, Kamienica Hipolitów Plac Mariacki 3, Kraków środa-niedziela, 10.00-17.00 hipolitow@muzeumkrakowa.pl, Małgorzata Kuciel 510 498 609
  • Centrum Edukacji Ekologicznej „Symbioza” Aleja Żubrowa 15 wtorek – sobota, 8:00 – 16:00 biuro@symbioza-krakow.pl, tel: 12 20 18 840
  • Antykwariat Abecadło
    ul. Tadeusza Kościuszki 18, 30-105 Kraków, Antoni Stąpor, 668 013 400, od poniedziałku do piątku, do 10.00 do 18.00, a w sobotę od 11.00 do 17.00

11 maja mieliśmy przyjemność poprowadzić warsztaty nanołączkowe w Mazowieckim Instytucie Kultury. Ten dzień z pewnością zapamiętamy jako niezwykle energetyczny. Fundacja Kwietna jako jeden z głównych celów postawiła sobie propagowanie wiedzy o bioróżnorodności oraz zwiększanie świadomości ekologicznej. Wszędzie tam, gdzie tylko są chętni na wysłuchanie krótkiej, ale treściwej prezentacji w temacie łąk kwietnych i zysków, które przynoszą, pojawimy się my. Nie tylko słowami przekonujemy, ale przede wszystkim czynem. Wspólnie wykonujemy małe hotspoty bioróżnorodności, jakimi są nasze nanołączki.

Warsztaty, które poprowadziła Karolina Nawrot z Fundacji Kwietna w Mazowieckim Instytucie Kultury, były niezwykle aktywne. Grupa osób, która uczestniczyła w spotkaniu, nie tylko wysłuchała prezentacji, ale przede wszystkim miała okazję do wykonania swoich własnych nanołączek. O tym, że te małe hotspoty bioróżnorodności mogą powstać niemalże w każdym miejscu oraz pojemniku przekonali się uczestnicy warsztatów. Spotkanie było również okazją do przedyskutowania kilku innych pomysłów, które mają dużą szansę nabrać realnych kształtów, w miejmy nadzieję, niedalekiej przyszłości. O super organizację wydarzenia zadbał ZIELONY PATROL.

Dzikie zapylacze potrzebują pożywienia i schronienia. Dlatego pomagamy tworzyć sieć miejskich hotspotów bioróżnorodności – balkonowych nanołączek z różnymi pożytecznymi kwiatami. Spotkania warsztatowe są idealną okazją do promocji łąkowych pomysłów. Dobrą energię pozostawiliśmy oraz sami naładowaliśmy baterie serdecznością. Dzięki i do zobaczenia!

Nie zaszkodzi też zostawić nieco fotek z warsztatów.